Close Menu
  • Polska
  • Lokalne
  • Świat
  • Polityka
  • Ekonomia
  • Nauka
  • Sport
  • Zdrowie
  • Klimat
  • Trendy
  • Komunikat prasowy
Facebook X (Twitter) Instagram
Historie Internetowe
Facebook X (Twitter) Instagram
Banai
Subskrybuj
[gtranslate]
  • Polska
  • Lokalne
  • Świat
  • Polityka
  • Ekonomia
  • Nauka
  • Sport
  • Zdrowie
  • Klimat
  • Trendy
  • Komunikat prasowy
Polityka

Nerwowa reakcja świadka. Tak zareagował na pytanie sejmowej komisji śledczej

Przez Pokój Prasowy16 kwietnia, 20243 min odczytu

Komisja 16 kwietnia zadawała liczne pytania Pawłowi Skórze, który obejmował stanowisko dyrektorskie w PP w latach 2019-2020. Całe przesłuchanie trwało kilka godzin. Tego samego dnia wezwano również Łukasza Szumowskiego, byłego ministra zdrowia.

Dyrektor IT w PP opisywał proces przygotowywania tzw. wyborów kopertowych od strony informatycznej. Z jego opisu wynika, że w pewnym momencie jasne było, iż zorganizowanie takich wyborów będzie wiązało się z ryzykiem, które zostało następnie pieczołowicie określone we wniosku. Jak wyjaśniał, ryzyko istnieje zawsze. Dokument otrzymał wkrótce zarząd spółki.

„To jest po prostu szokujące”

– Prezes Zdzikot [prezes PP w latach 2020-2022 – red.] powiedział na zarządzie, że wniosek jest źle przygotowany, bo zawiera ryzyka (…) dla zarządu, związane z realizacją i nie może go przyjąć – powiedział były pracownik PP. Członkini komisji Małgorzata Filiks, posłanka Koalicji Obywatelskiej dopytywała. – Czyli członkowie zarządu nie chcieli przy podejmowaniu decyzji wiedzieć, jakie są z tym procesem związane ryzyka?

Skóra przyznał, że zarząd miał ich świadomość. – Wiedzieli, ale nie chcieli podjąć uchwały w tej sprawie. Uznali, że poziom ryzyk w tym momencie jest zbyt wysoki, więc poprosili o (…) przygotowanie wniosków w innym terminie – zaznaczył. Filiks zapytała wprost, czy zarząd liczył, że ryzyka zwyczajnie „znikną”. – Jak się projekt realizuje, to im dalej w las, tym (…) jest łatwiej. Część ryzyk po prostu znika, bo się już zrealizowało część czynności – tłumaczył były dyrektor pionu IT.

– To jest niewiarygodne, co pan powiedział. Nie umiem sobie w ogóle czegoś takiego wyobrazić. To jest po prostu szokujące. (…) Zarząd, który powinien być przede wszystkim zainteresowany tym, żeby być świadomy i mieć wiedzę, jakie są ryzyka, z którymi będzie musiał się liczyć, chce sobie przyjąć dokument, w którym znikają ryzyka, tak jakby nie istniały? – pytała dalej posłanka KO.

„Praktyka rynkowa taka jest”…

Skóra wyjaśnił, że zarząd chciał, by ryzyka we wniosku nie były wyszczególnione, lub zostały zmitygowane. – Dostaliśmy jasną informację, że na ten moment nie są [zarząd – red.] w stanie podjąć uchwały o zaciągnięciu zobowiązania. Też zarząd pewnie się bał w tej sytuacji zaciągania zobowiązań, jak nie było jeszcze ustawy. Było tylko polecenie premiera i było duże ryzyko, czy dostaniemy za to wynagrodzenie, bo nie było umowy z MAP-em na wykonanie tych usług. Nie było zagwarantowanej części formalnej realizacji umowy i tego, że dostaniemy za to jakiekolwiek wynagrodzenie – podkreślił.

Filiks dopytała przesłuchiwanego, czy słyszał o przypadkach osób w firmie, które – jak Skóra – zostały zwolnione/odsunięte w podobnej sytuacji. – Czy widział pan wcześniej w PP takie sytuacje, które dotknęły m.in. pana, czy poprzedniego prezesa, że przychodzi jakiś pracownik i informuje swojego przełożonego w sposób merytoryczny o ryzykach, bądź odmawia wykonania decyzji, co do której uważa, tak jak pan uznał, że jest niezgodna z prawem, bądź nie tak powinien proces wyglądać, że taką osobę potem zwolniono, odsunięto i wzięto na to samo stanowisko kogoś, kto bez względu na wszystko – po prostu zamknie oczy i wykona decyzję? To był standard? – zastanawiała się.

– Praktyka rynkowa taka jest. Tak działają instytucje publiczne – odpowiedział Skóra, nerwowo uśmiechając się. Dodał, że są dwie strony – czysto prawna i dot. struktury organizacyjnej. W przypadku pierwszej pracownik musi stosować się po prostu do zapisów Kodeksu pracy. – Z nierealizowaniem poleceń przełożonego wiążą się kwestie dyscyplinarne. Wystarczy spojrzeć na historię dyrektorów IT Poczty Polskiej i zobaczyć, jak długo dyrektorzy urzędowali w tej instytucji, czy innych jednostkach PP – wskazał.

Po 28 kwietnia miał jedynie odbierać telefony i stawiać na wezwanie

Warto dodać, że w późniejszym okresie dyrektor – choć pozostał w firmie – został odsunięty od projektu. Co robił od 28 kwietnia? Takie pytanie zadała mu członkini komisji śledczej. – Co pan robił w pracy przez te wszystkie miesiące, jeśli miał pan zakaz wykonywania obowiązków wynikających z zatrudnienia? – zastanawiała się.

– Miałem cztery godziny, by stawić się na wezwanie do budynku Poczty [w umowie – red.]. Byłem wezwany chyba raz. Miałem też obowiązek odpowiadać na telefony – wyjaśnił. Na pytanie, czy pobierał wynagrodzenie w tym czasie, odpowiedział: „tak”.

– Pan się porządnie przygotował do pracy – przygotował cały proces, by bezpiecznie przebiegał – ale nikogo to nie interesowało. Potem przygotował pan wniosek dla zarządu, ale zarządu nie interesował ten wniosek, bo były tam opisane ryzyka – podsumowała na koniec Filiks, by przejść do kolejnych pytań.

Czytaj Dalej

Wiemy, kto miał donieść na posłów śpiewających o Braunie. Suski zdradził szczegóły

Tusk o możliwym spotkaniu Duda-Trump. „Tak bym zrobił na miejscu prezydenta”

Żelazna kopuła nad Polską. Donald Tusk podał szczegóły

Jacek Sutryk opowiedział się „przeciw cenzurze”. Wandale zniszczyli wrocławską wystawę

Martwe konie u posła PiS Roberta Telusa? „Wilki je zjadły. Niech zgłaszają, komu chcą”

Trwa kontrola gruntów dzierżawionych przez rodzinę Telusa. „Nieprawidłowości związane z hodowlą koni”

Tak ma wyglądać rekonstrukcja rządu. „Szersza, niż wynikało z pierwotnych zapowiedzi”

Bosak o „prawdziwych liderkach” Konfederacji: W innych partiach jest wiele figurantek

Katarzyna Kotula promowała aborcję? Konfederacja zawiadomiła prokuraturę

Facebook X (Twitter) Instagram Pinterest
  • Home
  • Buy Now
© 2025 Banai. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Type above and press Enter to search. Press Esc to cancel.