Sprawą rodziny Kamilka zajmowały się policja, MOPS, kurator i sądy. Prowadzący Grzegorz Jankowski zapytał gości środowego “Punktu widzenia”, czy – jeśli ktoś jest winien, że ośmiolatek pozostawał “pod opieką oprawcy” – to kto?
Według psycholog dziecięcej Agnieszki Balli nie można nazwać “zaniedbaniem” sytuacji, gdy mimo działań instytucji Kamil był krzywdzony. – Wyobrażam sobie, co to dziecko musiało czuć wewnętrznie. Nie miał nikogo, komu mógłby się zwierzyć, nawet nauczyciela – stwierdziła.
ZOBACZ: Śmierć Kamilka z Częstochowy. Podano datę pogrzebu ośmiolatka
Jak zastrzegła, nie jest sędzią, ale za tragedią chłopca mogła stać urzędnicza papierologia. Dziennikarz uznał wówczas, że “sprawa znowu się rozmyje” dzięki takim ocenom, z czym ekspertka się zgodziła. – Mówimy, co trzeba zrobić i za każdym razem nic nie jest robione. To przycichnie – mówiła.
Psycholog: Sędzia powinien ruszyć się z sądu, porozmawiać z dzieckiem
Zdaniem Agnieszki Balli “to niewyobrażalne, że nikt nie wyciągnął wniosków z trudności, jakie przeszło to dziecko”. Nawiązała m.in. do tego, że sądy nie odbierały Kamilka opiekunom, jak również do słów Rzecznika Praw Dziecka Mikołaja Pawlaka z “Gościa Wydarzeń”. – RPD dobrze powiedział, że czyta tony dokumentów, a nie ma w nich pracy z dzieckiem: psychologa, pedagoga w szkole, kogokolwiek – wyliczała.
W ocenie sędzia decydujący, czy zabrać dziecko od rodziny, czy nie, powinien “ruszyć się z sądu, porozmawiać z rodziną i dzieckiem”, jak również zobaczyć, w jakich warunkach mieszkają. – Ludzie zawinili na każdym etapie. Szkoła powinna mieć większe możliwości. To dziecko cierpiało przez kilka lat i nikt tego nie widział – podkreśliła.
ZOBACZ: Czarnek: Przyczyną śmierci Kamila jest głęboka patologia rodziny
Zapytana, czy skala przemocy wobec dzieci jest w Polsce spora, podparła się informacjami od lekarza, który zajmował się Kamilkiem. Jak szacował, w ciągu roku spotyka kilkanaścioro skrzywdzonych dzieci.
– Jeszcze nie wyszliśmy z PRL-owskiego wychowania, gdzie w co drugim domu wisiał pasek i była dyscyplina. I wtedy była też rodzina, katolicka rodzina… – przypomniała, nawiązując do słów ministra Przemysława Czarnka, na co prowadzący zareagował sprzeciwem.
– Dostałem od ojca pasem, bo zawiniłem i wiedziałem, za co dostałem – wtrącił Jankowski.
WIDEO: Fragment “Punktu widzenia”
Przemoc w wierzących rodzinach? “Wisiał w nich pasek”, “Co tu ma katolicyzm?”
Psycholog wyjaśniła, że słowa Czarnka zrozumiała, iż “w katolickiej rodzinie nie będzie przemocy”. – Kiedyś były rodziny katolickie i wisiał pasek – powtórzyła.
Między Agnieszką Ballą a Grzegorzem Jankowskim wybuchł spór. Ekspertka tłumaczyła, że winny jest system, nie rodzina “sama w sobie”, a ponadto ojczym Kamilka jest psychopatą. – Ta rodzina była dysfunkcyjna, nie miała wartości i wszyscy o tym wiedzieli. Ktoś powinien zadziałać, nie zadziałał – alarmowała.
– Co tu ma katolicyzm? Bo jak ktoś jest katolikiem to musi tłuc? – pytał natomiast prowadzący.
Psycholog przypomniała też o doniesieniach, że Dawid B. – będąc dzieckiem – wtrącił swoją siostrę do stawu, w którym się utopiła. – Jeśli mamy taką wiadomość, powinna nam się zapalić lampka, że on jest niebezpieczny – zastrzegła.
Sędzia Dudzicz: Dzieci nie można odbierać “na wszelki wypadek”
Głos zabierał też sędzia Jarosław Dudzicz z Krajowej Rady Sądownictwa. Zastrzegł, że nie zna akt sprawy Kamilka. – Pytanie, co ustalili kurator czy asystent rodziny, czy podejmowali jakieś działania (…). Możemy mówić o zawinieniu, ale nie na tym etapie – twierdził.
W jego ocenie sprawa się “nie rozmyje”, bo ruszyło postępowanie karne. Uznał też, że powinno zostać przeprowadzone postępowanie sprawdzające decyzje sądów ws. Kamila.
ZOBACZ: Fogiel o śmierci 8-letniego Kamilka: Część polityków powinna ugryźć się w język
Dudzicz nie zgadza się z opinią, że wspomniane werdykty sędziów to efekt krytyki ze strony polityków i części mediów po tym, jak dzieci w Polsce odbierano “za biedę”. – Mamy do czynienia z jednym tragicznym zderzeniem, a nie tendencją. Nie jest tak, że wszystkie instytucje zawodzą, że w każdej sprawie dzieci nie są odbierane. Na drugiej szali mamy dobro całej rodziny – mówił.
Jego zdaniem “potężnym argumentem jest, by dzieci nie były odbierane rodzicom na wszelki wypadek“. – Musimy wyważyć, jak z jednej strony zachować dobro dziecka, z drugiej nie ingerować w rodziny, gdy nie jest to potrzebne – skwitował.
wka/kg/Polsat News/ Polsatnews.pl