Pani Maria została wolontariuszką na oddziale noworodkowym cztery lata temu. – Stwierdziłam, że może czas się zająć czymś, co niekoniecznie jest tylko dla mnie, ale właśnie poświęcić ten czas komuś – mówi seniorka.
Koleżanka namówiła ją do udziału w miejskim programie “Senior maluszka tuli”.
ZOBACZ: Kto przytuli opuszczone maluchy?
Zaczęło się od badań. – Są traktowani tak jak pracownicy naszego szpitala, czyli te same badania muszą mieć przeprowadzone – wyjaśnia Jolanta Henka, pielęgniarka na oddziale noworodkowym w Szpitalu Miejskim im. Franciszka Raszei.
Później kilkanaście godzin szkoleń. – Była pani psycholog i panie tutaj z oddziału i panie położna laktacyjna – opowiada pani Maria, wolontariuszka.
Nieoceniona pomoc dla pielęgniarek
Później mogła zająć się maluchami, do których rodzice nie mogli przyjechać, ale też tymi, które rodzice zostawili w szpitalu do adopcji. – Takie tulenie, lulanie, ale też trzeba przewinąć takie dziecko, zmienić pościel, przebrać jak uleje – wyjaśnia pani Maria.
To nieoceniona pomoc dla pielęgniarek. – Rzeczywiście nas odciążają, ponieważ zajmują się dziećmi tak jak bacie w domach, albo jak ciocie w domach, czyli tulimy, przytulamy, nosimy, huśtamy, śpiewamy – mówi Jolanta Henka, pielęgniarka.
Na takie rzeczy personel medyczny podczas dyżuru zazwyczaj nie ma czasu. – Dużą część pochłania dokumentacja medyczna, sprawy formalne. Wolonariusze na szczęście są odciążeni, czyli całą swoją energię przeznaczają na opiekę nad dziećmi – tłumaczy Eryk Matuszkiewicz, rzecznik szpitala.
Każda z siedmiu wolontariuszek przychodzi raz w tygodniu na kilka godzin. – Są dzieci niewymagające, ale są takie, które naprawdę dają do wiwatu i chcą, żeby je nosić cały czas. Zwłaszcza jak są starsze i większe, no to jest to pewien fizyczny wysiłek trzeba powiedzieć – przyznaje pani Maria. Żeby nieco odciążyć wolontariuszy ruszyły szkolenia kolejnych seniorów.
WIDEO: Zobacz materiał “Wydarzeń”
“To zawsze wymiana dwukierunkowa”
Na wolontariacie korzystają nie tylko noworodki, ale też seniorzy.
– Okazują swoje ciepło, potrafią przytulić pogłaskać, uśmiechnąć się, czyli karmią duszę dziecka dobrem, radością i dobrym kontaktem, bliskością – mówi dr Leszek Melibruda, psycholog.
ZOBACZ: Częstochowa. Dwuletnia dziewczynka znaleziona w Oknie Życia
– To jest zawsze wymiana dwukierunkowa, czyli ja daję, ale też czerpię dla siebie – tłumaczy Patrycja Kołomańska- Denys z Fundacji “W człowieku widzieć Brata” w Łodzi.
Szczególnie ci, którzy po przejściu na emeryturę czują się niepotrzebni albo samotni. – Generuje w nich takie poczucie, że warto żyć, że warto iść do przodu i że to co robią jest naprawdę ważne, i dzięki temu to też na pewno wpływa na ich kondycję psychiczną, ale też fizyczną – dodaje Patrycja Kołomańska- Denys.
Nowi wolontariusze będą gotowi do pracy w poznańskim szpitalu już w przyszłym tygodniu.
pgo/dk/”Wydarzenia”