– W ostatnich dniach pan Jacek Czaputowicz rozpowszechnia w przestrzeni publicznej wiele nieprawdziwych, nieuprawnionych, bezpodstawnych, obraźliwych a przede wszystkim podważających autorytet Państwowej Komisji Wyborczej informacji – powiedział szef Państwowej Komisji Wyborczej Sylwester Marciniak.
Wypowiedzi Czaputowicza “to insynuacje”
Chodzi o niedawne wypowiedzi w mediach Jacka Czaputowicza. Były szef MSZ pytany, czy weźmie udział w referendum 15 października, odpowiedział m.in., że nie chce swoich preferencji wyborczych publicznie prezentować, ale “zdaje sobie sprawę, że jest to duży problem dla wielu Polaków”.
– Ten system został tak stworzony, by tych, którzy nie odbiorą karty, jakoś napiętnować. Komisje mają odnotowywać w spisie wyborców fakt odmowy przyjęcia karty referendalnej. Według mnie jest to cofnięcie nas do czasów komunizmu, gdy Polacy obawiali się bojkotować wybory. Jest to też niestety złamanie zasady tajności głosowania – mówił były szef MSZ.
ZOBACZ: “I taki gość mnie zastąpił! Warto było?”. W. Waszczykowski o słowach J. Czaputowicza w Polsat News
Jak wskazał Marciniak, według Czaputowicza istnieje zagrożenie, że wynik wyborów do Sejmu i Senatu w 2023 roku zostanie zakwestionowany. – Tym samym Czaputowicz na podstawie insynuacji podważa zaufanie wyborów i referendum. Jednocześnie podważa jeden z filarów demokratycznego państwa prawnego – zaufanie obywateli do ustalonych wyników wyborów – mówił.
Marciniak: Nie ma podstawy do stosowania dwóch spisów
Szef PKW przypomniał, że Jacek Czaputowicz zarzuca także, iż decyzje PKW naruszają zasady tajności głosowania. – PKW po raz kolejny przypomina, że z art. 90 ustawy o referendum ogólnokrajowym jednoznacznie wynika, że w przypadku przeprowadzenia referendum w tym samym dniu, w którym odbywają się wybory do Sejmu i Senatu, głosowanie przeprowadza się na podstawie jednego spisu wyborców sporządzonego dla przeprowadzonych wyborów – tłumaczył.
ZOBACZ: Jacek Czaputowicz: Wobec Ukrainy prowadzimy politykę hien i szakali
– Wbrew rozpowszechnianych publicznie nieprawdziwych twierdzeń nie ma żadnej podstawy prawnej do stosowania dwóch odrębnych spisów – jednego do wyborów, drugiego do referendum. Tego rodzaju działanie narażałoby między innymi zasadę praworządności, o której mowa w art. 7 Konstytucji. Przesądził o tym ustawodawca, a nie PKW, jak wielokrotnie niezgodnie ze stanem prawnym i faktycznym powtarza Jacek Czaputowicz – podkreślał.
Marciniak: PKW musi przestrzegać zasad
Sylwester Marciniak dodał też, że w związku z tym twierdzenia Czaputowicza, żeby są “całkowicie nieprawdziwe, nieuprawnione i podważają zaufanie społeczeństwa do organów wyborczych”.
– PKW nie jest uprawniona do określania zasad dotyczących przeprowadzania głosowania. Zobowiązana jest do stosowania przepisów. Zasady wynikają bezpośrednio z ustawy o referendum ogólnokrajowym, kodeksu wyborczego i przywołanego wcześniej artykułu – mówił.
ZOBACZ: Prof. Jacek Czaputowicz: Polska traci wizerunek państwa, które bezwarunkowo dąży do wsparcia Ukrainy
Jak powiedział, “odmowa odebrania którejkolwiek karty do głosowania w wyborach do Sejmu i Senatu lub w referendum ogólnokrajowym musi być odnotowana w spisie wyborców.” – Gdyż tylko tego rodzaju postępowania pozwoli na prawidłowe wykonanie obowiązków przez obwodową komisji wyborczą w zakresie rozliczenia otrzymanych kart do głosowania – zaznaczył.
– Pojawia się teraz pytanie: Jak można podważać wyniki wyborów dlatego, że zostaną przeprowadzone zgodnie z obowiązującymi przepisami? – stwierdził Sylwester Marciniak.
nb/kg/polsatnews.pl