Podopieczne trenera Waldemara Kawki awansowały do najlepszej szesnastki turnieju, notując trzy zwycięstwa i dwie porażki w grupie D. Biało-Czerwone pozostawiły w pokonanym polu reprezentacje Meksyku (3:1), Korei Południowej (3:0) i Serbii (3:2), ale musiały uznać wyższość najlepszego zespołu grupy D, Amerykanek (1:3) oraz Japonek (1:3), które w ostatnim spotkaniu pierwszej fazy wyrwały naszym siatkarkom drugie miejsce w grupie.
ZOBACZ TAKŻE: Bułgarzy chcą naturalizować kubańską siatkarkę. Sprawa nabiera rozpędu
Chorwatki, dzisiejsze rywalki Polek, szły przebojem przez grupę B, rozbijając 3:0 Niemki, pokonując walkowerem Nigeryjki 3:0, a następnie wygrywając po 3:1 z Portorykankami i Dominikankami. Jedynej porażki w pierwszej fazie ekipa turnieju z Bałkanów doznała z kapitalnie grającymi Turczynkami, które do 1/8 finału awansowały bez straty seta.
Pierwszy set poniedziałkowego spotkania był początkowo dość wyrównany, a prowadzenie zmieniało się aż pięciokrotnie. Przy stanie 11:10 dla Chorwatek nasze zawodniczki zanotowały jednak kapitalną serię pięciu punktów z rzędu i tak wypracowanej przewagi, mimo szaleńczego pościgu gospodyń imprezy, już nie oddały, wygrywając ostatecznie 25:21. Na uwagę zasługuje znacząca zmiana stylu gry Biało-Czerwonych w porównaniu z przegranym starciem z Japonkami. Podopieczne Waldemara Kawki grały mniej przewidywalnie, różnorodnie w ataku, a większość piłek nie była już kierowana do Martyny Podlaskiej. Ciężar zdobywania punktów rozłożony był na kilka zawodniczek, co z pewnością znacznie utrudniło rywalkom zadanie.
Niestety, tak jak w przypadku grupowych meczów ze Stanami Zjednoczonymi i Japonią, po bardzo dobrym w wykonaniu naszych zawodniczek pierwszym secie, w kolejnym gra Biało-Czerwonych kompletnie siadła. Polkom nie wychodziło w nim praktycznie nic. Chorwatki błyskawicznie wyszły na pięciopunktowe prowadzenie, a następnie, dzięki dobrym atakom Tonki Bosnjak, Mary Stiglić i Aurory Papac, systematycznie odskakiwały bezradnym siatkarkom naszej drużyny. To, co było atutem Polek w pierwszym secie, w drugiej odsłonie praktycznie nie funkcjonowało. Kiepskie przyjęcie nie pozwalało na dobre rozegranie, przez co Biało-Czerwone raz po raz atakowały przy dobrze ustawionym podwójnym bloku rywalek. Set zakończył się prawdziwym pogromem – ekipa Sasy Ivanisevicia wygrała go aż 25:10!
Podopieczne Waldemara Kawki na trzecią partię wyszła odmieniona jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Nasze siatkarki znów zachwycały różnorodnością ataków, a do dobrych wyborów Zofii Sobanty, Zofii Brzozy i Anna Fiedorowicz, które raz po raz sprawiały Chorwatkom mnóstwo problemów, doszła także poprawiona gra blokiem (świetna Rozalia Moszyńska). Polki rozpoczęły seta od prowadzenia 5:0, a potem powiększały przewagę, odbierając gospodyniom ochotę do gry. Biało-Czerwone w pewnym momencie odskoczyły przeciwniczkom na 13 punktów (22:9), a ostatecznie triumfowały 25:14.
I gdy wydawało się, że nasza drużyna wróciła wreszcie na właściwe tory, sytuacja znów zmieniła się o 180 stopni. Ekipa z Bałkanów wyszła na trzypunktowe prowadzenie (5:2), które dzięki kapitalnej grze w środkowej części czwartego seta powiększyła aż do dziewięciu “oczek” (19:10). Polki nie potrafiły znaleźć recepty na znakomitą Anę Burilović, którą wspomagały Lana Sesar i Aurora Papac. Nawet dobre ataki Martyny Podlaskiej, wyróżniającej się zawodniczki Biało-Czerwonych w tej partii, nie zdołały znacząco zmniejszyć dystansu, dzielącego naszą drużynę od rywalek. Polki w pewnym momencie doszły Chorwatki na cztery “oczka”, ale końcówka znów należała do gospodyń, które wygrały 25:19.
Decydujący set był początkowo bardzo wyrównany, ale kiedy Chorwatki odskoczyły na trzy punkty (10:7), wydawało się, że Biało-Czerwone są już poza turniejem. Polki potrafiły jednak pokazać swoją lepszą twarz i błyskawicznie doprowadziły do remisu (10:10), by po chwili… znów pozwolić rywalkom odskoczyć na dwa “oczka”. Ekipa Waldemara Kawki zdołała jednak podnieść się z tej arcytrudnej sytuacji i zdobyła trzy punkty z rzędu, uzyskując drugie w tym secie prowadzenie (poprzednie było przy stanie… 4:3). W wyjątkowo emocjonującej końcówce więcej zimnej krwi zachowały Chorwatki, które obroniły piłkę meczową, a następnie same wykorzystały pierwszego meczbola, zdobywając decydujący punkt efektownym blokiem.
Chorwatki zagrają w ćwierćfinale, zaś Biało-Czerwonym pozostała jedynie rywalizacja o miejsca 9-16.
MŚ U-19 siatkarek: Polska – Chorwacja 2:3 (25:21, 10:25, 25:14, 19:25, 14:16)
RI, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl