Ostatni sezon w kolarskim peletonie Annemiek van Vleuten

Holenderka triumfowała w Giro d’Italia, Tour de France i Vuelta a Espana, a wielką klasę i hart ducha pokazała podczas wrześniowych mistrzostw globu w australijskim Wollongong, gdzie sięgnęła po złoto. Startując wcześniej w wyścigu sztafet mieszanych miała wypadek i boleśnie się potłukła. Okazało się po badaniach, że doznała złamania łokcia, ale mimo to wystartowała i choć męczyła się w trakcie rywalizacji goniąc liderującą grupę, to ostatecznie na metę wjechała jako pierwsza i zdobyła po raz drugi tytuł mistrzyni świata ze startu wspólnego, powtarzając sukces z angielskiego Harrogate w 2019 roku.

ZOBACZ TAKŻE: Liga Mistrzów w kolarstwie torowym: Urszula Łoś trzecia w keirinie

– Jestem pewna, że znajdę coś nowego. Lubię wychodzić ze swojej strefy komfortu – powiedziała przed ostatnim sezonem w profesjonalnym kolarstwie Holenderka, cytowana na stronie cyclingnews.com.

Dwukrotnie triumfowała w MŚ w jeździe indywidualnej na czas (2017, 2018), a przed rokiem w igrzyskach olimpijskich w Tokio zdobyła złoto w jeździe na czas i srebro ze startu wspólnego.

– Każdego roku siadamy razem z trenerem i podczas specjalnego obiadu oceniamy sezon oraz robimy plany na przyszłość. Za każdym razem pada zdanie: nie może być lepiej niż ostatnio, ale to był naprawdę mój najlepszy rok w karierze, wszystkie postawione cele zrealizowałam. To coś niesamowitego – podkreśliła.

Holenderka zdradziła, że jako dziecko była zafascynowana śledzeniem męskiego wyścigu Tour de France w telewizji.

– Moja rodzina nie ma żadnych kolarskich tradycji. Pierwszy Tour de France oglądałam w telewizji jako ośmiolatka. Rodzice szli na plażę, a ja zostawałam przed telewizorem w domu i kibicowałam zwłaszcza wtedy, gdy wygrywał kolarz holenderskiej grupy Rabobank. Nie myślałam wtedy o tym, że będę kiedyś uprawiała kolarstwo – przyznała van Vleuten, która w profesjonalnym peletonie jest od 16 lat.

OM, PAP

Przejdź na Polsatsport.pl