Zdjęcia i nagrania dymu unoszącego się nad miastem zostały opublikowane przez rosyjską stronę internetową SOTA w Telegramie. Chwilę wcześniej w centrum miasta doszło do potężnej eksplozji.
“W Biełgorodzie atakowany jest budynek Federalnej Służby Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. W związku z wprowadzonym w mieście reżimem operacji antyterrorystycznej, wszelkie publikacje bez odniesienia do oficjalnych źródeł są obecnie zabronione” – informowała we wpisie SOTA.
Atak na budynek FSB w Biełgorodzie potwierdził też prorządowy kanał Rybar, dodając, że zaatakowany został także budynek Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.
Na miejscu pojawiły się służby ratunkowe. Z informacji jakie pojawiały się na kanałach telegramowych wynika, że ładunek wybuchowy został zrzucony z drona.
Atak na obwód biełgorodzki
W poniedziałek “Legion Wolności Rosji” i “Rosyjski Korpus Ochotniczy”, których celem jest obalenie władzy Władimira Putina, szybko zdobywały tereny obwodu biełgorodzkiego w Rosji.
– Te dwa oddziały to są Rosjanie, którzy walczą w Ukrainie. Ja miałem okazje poznać jeden z tych oddziałów. Ci ludzie są nastawieni bardzo antyputinowsko, są dobrze wyszkoleni – relacjonował korespondent Polsat News Mateusz Lachowski.
Atak poprzedzony był ostrzałem artylerii, brały w nim udział czołgi i śmigłowce. – Te pojazdy, które wjechały na teren Rosji, nie były w żaden sposób oznaczone jako ukraińskie – mówił.
ZOBACZ: Biełgorod. Rosja ewakuuje magazyn amunicji jądrowej. “Panika w związku z wydarzeniami”
Oba oddziały prawdopodobnie wycofały się już na teren Ukrainy. W wyniku ataku na terytorium Rosji do miasta przerzucono zmotoryzowaną brygadę gwardyjską i powołano wszystkich policjantów w obwodzie.
“Ukraina nie ma bezpośredniego związku”
Jak podkreślają przedstawiciele władz w Kijowie, Ukraina nie ma “bezpośredniego związku” z wydarzeniami, które mają miejsce w obwodzie biełgorodzkim. Pełną odpowiedzialność ponosi ruch partyzancki, który składa się wyłącznie z obywateli Federacji Rosyjskiej.
“Ukraina z zainteresowaniem przygląda się wydarzeniom w obwodzie biełgorodzkim w Rosji i bada sytuację, jednak nie ma bezpośredniego związku z tym” – napisał Mychajło Podolak, doradca w Kancelarii Prezydenta Ukrainy.
ZOBACZ: Ukraińskie czołgi przekroczyły granicę z Rosją. Walki pod Biełgorodem
“Jak wiadomo, czołgi są sprzedawane rosyjskim kupcom wojskowym, a konspiracyjne oddziały partyzanckie składają się przecież z obywateli rosyjskich” – dodał.
ap/kg/polsatnews.pl