Jak podaje turecka agencja informacyjna, po zliczeniu prawie 97 proc. głosów poparcie dla Erdogana wynosi 49,39 proc., a dla jego najgroźniejszego rywala Kemala Kilicdaroglu – 44,92 proc.
– 49,5 proc. poparcia w wyborach prezydenckich w Turcji uzyskał obecny szef państwa Recep Tayyip Erdogan. Jego konkurent – wspierany przez większość opozycji Kemal Kilicdaroglu – uzyskał 45 proc. głosów – poinformował w nocy z niedzieli na poniedziałek Ahmet Yener, przewodniczący tureckiej Wysokiej Komisji Wyborczej (YSK). Takie wyniki otrzymano po zliczeniu 92 proc. głosów.
Zanosi się na drugą turę
Erdoganowi zabrakło niewiele, żeby po 20 latach rządów zapewnić sobie zwycięstwo w pierwszej turze, ale bardzo wysoki wynik uzyskał też Kilicdaroglu, co pokazuje, że w dogrywce 28 maja wszystko jest możliwe.
– Jeszcze nie wiemy, czy wybory zakończyły się tą pierwszą turą, ale jeśli ludzie zabiorą nas do drugiej tury, uszanujemy to – mówił w środku nocy Erdogan, cytowany przez włoską agencję Ansa.
ZOBACZ: Turcja zagłosowała. W całym kraju zamknięto lokale wyborcze
– Jeśli nasz naród poprosi o drugą turę, chętnie ją przyjmiemy. I absolutnie ją wygramy – odpowiedział jego rywal.
“Głosowanie prezydenckie zadecyduje nie tylko o tym, kto przewodzi Turcji, ale także o tym, czy powróci ona na bardziej świecką, demokratyczną ścieżkę, jak poradzi sobie z poważnym kryzysem związanym z kosztami życia i jak będzie zarządzać kluczowymi stosunkami z Rosją, Bliskim Wschodem i Zachodem” – podaje Reuters.
Według państwowej telewizji Trt frekwencja wyniosła blisko 90 proc.
Wybory w Turcji. Mają znaczenie międzynarodowe
– Wierząc ostatnim sondażom, to opozycja ma pięcioprocentową przewagę, ale brakuje jednego punktu, by w pierwszej turze wygrać wybory – relacjonował w przeddzień wyborów ze Stambułu Tomasz Lejman.
– Sytuacja jest jednak ciekawa, bo kandydat, który wczoraj (w czwartek – red.) zrezygnował, uznawany jest za “kreta” Erdogana w opozycji. Część z tych głosów może przejść właśnie na kontrkandydata, zatem jutro może być bardzo ciekawie – mówił jeszcze w piątek reporter Polsat News.
ZOBACZ: Otwarcie elektrowni atomowej w Turcji. Władimir Putin i Recep Erdogan wystąpili online
Zwolennicy opozycji uważają, że ich kraj z demokracją ma już niewiele wspólnego. – Te wybory są ważne dla naszej wolności. Ważne jest to, aby ten straszny etap ostatnich 20 lat wreszcie zakończyć – powiedziała sympatyczka opozycyjnego kandydata. Od lat Erdogana oskarża się o korupcję, łamanie praw człowieka i niszczenie opozycji, która nie ma dostępu do mediów.
Wybory w Turcji mają także ogromne znaczenie międzynarodowe. Zwłaszcza w kontekście relacji Stambułu z Moskwą. – Chcemy stać się częścią cywilizowanego świata, a nie iść z Kremlem. Chcemy wolnych mediów i pełnej niezależności sądów. Erdogan nie myśli w ten sposób, on chce być jeszcze bardziej autorytarny – mówił w rozmowie z BBC Kilicdaroglu.
ap/kg/polsatnews.pl