„Przyklejanie się do dróg było ważne, ponieważ uniemożliwiało ściągnięcie protestujących z ulicy” – przyznają w oficjalnym oświadczeniu przedstawiciele i przedstawicielki „Ostatniego pokolenia”.
Jak jednak zauważają, od tego czasu liczba osób w organizacji zwiększyła się 100 razy. „To otwiera nowe możliwości” – czytamy w oświadczeniu aktywistów i aktywistek. „Od teraz będziemy protestować w inny sposób, ale pozostaniemy nie do zignorowania”.
Działania Letzte Generation w nowej formie mają ruszyć już w marcu. Zamiast mniej licznych akcji przyklejania się do ulic po kilka-kilkanaście osób organizacja chce postawić na bardziej liczne zgromadzenia.
Nie wiadomo, ile dokładnie osób będzie brało udział w protestach. Aktywiści podają tylko, że będzie to „dużo ludzi”. Akcje będą prowadzone w miejscach, gdzie „nie będzie można ich zignorować” – zapowiedziano.
To niejedyna zapowiedź „Ostatniego pokolenia”. W najnowszym oświadczeniu organizacji mowa jest także o częstszych konfrontacjach z osobami decyzyjnymi w biznesie i polityce, które mają wpływ na katastrofę klimatyczną.
Letzte Generation zapowiada także częstsze protesty w miejscach, gdzie „paliwa kopalne niszczą planetę”. Wcześniej aktywiści pod takim hasłem wchodzili m.in. na lotniska, na tereny spółek naftowych i energetycznych.
Sposób, w jaki protestowali niemieccy aktywiści często spotykał się z krytyką społeczeństwa. Prawicowi politycy w Niemczech sugerują, że za blokowanie dróg aktywistów i aktywistów powinny czekać surowsze kary, w tym więzienie.