Wcześniej taką zdolność odrastania żuchwy wykazano u niektórych dzieci, ale jeszcze nigdy u psów. O swoich badaniach piszą naukowcy z amerykańskiego Cornell University na łamach portalu Phys.org.
Tyson to zaledwie ponad roczny buldog francuski. Należy do rasy brachycefalicznej, które są co do zasady narażone na problemy z układem oddechowym i pyskiem. Tak też było w przypadku Tysona. Już jako 3-miesięczne szczenię miał mieć operację rozszczepionego podniebienia.
Podczas badań okazało się jednak, że pies ma w szczęce guza. Był to złośliwy nowotwór. Aby go usunąć, trzeba było wyciąć znaczną część żuchwy buldoga. Dla zwierzęcia oznaczało to dalsze życie bez prawidłowo funkcjonującej dolnej szczęki.
„Nie wiedzieliśmy, czy powinniśmy skazywać szczeniaka na to, aby musiał przez to wszystko przejść” – przyznaje Melissa Forsythe, właścicielka Tysona.
Zdecydowano się jednak na operację, bo badania nie pokazały przerzutów nowotworu. Oznaczało to, że buldog ma jeszcze szanse, choć będzie miał trudności z jedzeniem, piciem i oddychaniem.
Zobacz także: Te psy mają tyle chorób, że naukowcy chcą wykluczenia całej rasy
Choć wcześniej słyszano o takich przypadkach, ten po raz pierwszy w historii jest w pełni udokumentowany. Po usunięciu części żuchwy u psa, ta… odrosła. Badacze przypisują to temu, że podczas operacji udało się zachować dużo okostnej – błony kluczowej dla wzrostu kości szczęki. Dużą rolę odegrał też zapewne jeszcze bardzo młody wiek zwierzęcia.
Dokładny mechanizm, na bazie którego żuchwa Tysona naturalnie odrosła nie jest jednak znany. Naukowcy mają jednak nadzieję, że dzięki temu przypadkowi uda się pomóc wielu innym psom.
Warto podkreślić, że żuchwa buldoga nie odrosła w pełnym tego słowa znaczeniu, ponieważ w nowej tkance brakuje m.in. zębów. Jest jednak odpowiedniej wielkości i umożliwia psu względnie normalne funkcjonowanie, choć już bez trudnej do pogryzienia karmy.