Dla osób, które nie znają dość dobrze historii Ziemi może być to zaskoczenie ogromne, by nie powiedzieć – kuriozum. Fauna polarna we Francji byłaby jeszcze zrozumiała, wszak mieliśmy w dziejach naszej planety kilka zlodowaceń, które docierały aż tutaj. Jednakże w wypadku odkrycia w Montagne Noire mamy do czynienia z fauną polarną, ale z bieguna południowego.
Montagne Noire czyli Góry Czarne leżą niedaleko granicy francusko-hiszpańskiej, na południe od Tuluzy. Nie są wysokie, wznoszą się raptem na nieco ponad 1200 metrów n.p.m., ale znajdujące się tu skały są bezcenne dla paleontologów i geologów. Pochodzą bowiem z pradawnych okresów, nawet z ordowiku. To trwający około 42 miliony lat drugi okres paleozoiku. Mówimy zatem o czasach sięgających niemal 485 milionów lat wstecz, gdy Ziemia ocknęła się z wielkich zlodowaceń, które zmieniły ją w bryłę lodu. Zaczynało rozkwitać życie, na razie prymitywne i wyłącznie morskie.
Ślady takiego życia odsłaniają skamieniałości z Cabieres Biota, nowego i niezwykle ważnego stanowiska paleontologicznego we Francji z czasów paleozoiku. Farih Saleh z uniwersytetu w Lozannie w Szwajcarii, który prowadzi badania, mówi we wspomnianym tekście z zachwytem, że stanowisko pokazuje ślady tkanek miękkich morskich organizmów sprzed ponad 400 milionów lat. Kilkadziesiąt z nich to odciski z ordowiku, a kilka – wręcz z wczesnego ordowiku. Bezcenna sprawa.
Problem polega na tym, że skały Gór Czarnych są dla naukowców mocno mylące. Zawierają szczątki zwierząt morskich z okresu obejmującego tak ogromny odcinek czasu, że można tu znaleźć istoty żyjące na różnych szerokościach geograficznych. Wraz z ruchem płyt ziemskich i płyt kontynentalnych tereny te przesuwały się a to w kierunku równika, a to w kierunku bieguna i to na dodatek południowego.
We wczesnym ordowiku południowa Francja leżała np. na obrzeżach wielkiego kontynentu Gondwana, który powstał w kambrze, przed ponad 500 milionami lat. Gondwana kojarzy się nam głównie z półkulą południową, ale tereny Francji w ordowiku znajdowały się na jej obrzeżach i to południowych właśnie. To znaczy, że leżały blisko bieguna południowego niczym obecna Antarktyka.
Znalezisko obejmuje szczątki gąbek, glonów, a także mięczaków, w tym głowonogów, także ramienionogów, trylobitów czy parzydełkowców. To ogromne bogactwo życia jak na tereny polarne, co wskazuje na wyższa temperaturę morza na tych szerokościach geograficznych niż obecnie. Ekipa z Lozanny znalazła nawet nieliczne szkarłupnie. „Wysoka różnorodność biologiczna tego miejsca sugeruje, że obszar ten służył jako schronienie dla gatunków, które uciekły przed wysokimi temperaturami panującymi wówczas dalej na północ” – uważa Farih Saleh.
Miejsce skamieniałości odkryło dwóch francuskich amatorów, Eric Monceret i Sylvie Monceret-Goujon, którzy pasjonują się poszukiwaniem skamieniałości.