Dziennikarze Wirtualnej Polski, którzy powołują się na swoje źródła w PiS, ustalili, że w ubiegłym tygodniu, podczas spotkania Kaczyńskiego z europosłami, miało dojść do nieprzyjemnej sytuacji. Kaczyński miał zażądać, by profesor Ryszard Legutko zrezygnował z przewodniczenia delegacji PiS w Parlamencie Europejskim – czytamy.
Po wszystkim prof. Legutko miał być „zszokowany”
Prezes ugrupowania miał stwierdzić, że przewodniczący Europejskich Konserwatystów i Reformatorów „nie ma już jego rekomendacji”. Kaczyński „stawia na kontrowersyjnego [Dominika] Tarczyńskiego – napisał na platformie X Patryk Michalski z WP.
Jak komentuje anonimowe źródło portalu, „prezes wdeptał profesora w ziemię”. Ten po wszystkim „był w szoku, że jest tak traktowany”. Osoba ta ocenia, że „został skrajnie upokorzony”. Prof. Legutko miał przyjąć to, co powiedział Kaczyński, jednak powiedział, że nie będzie ubiegał się o reelekcję PE z list ugrupowania.
Kaczyński nie potwierdza doniesień. „Nikogo nie upokarzałem”
Podczas konferencji prasowej 13 lutego prezes PiS został zapytany o to spotkanie. – Ja nikogo nie upokarzałem, bardzo sobie cenię profesora Legutkę – odpowiedział, cytowany przez WP.
Warto dodać, że na spotkaniu z europosłami Kaczyński poinformował także, że kandydaci w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego mają samodzielnie opłacić swoje kampanie. W związku z faktem, że Prawo i Sprawiedliwość nie jest partią rządzącą, nie ma na to funduszy.
Anonimowe źródła WP podejrzewa, że za „walką o wpływy w Parlamencie Europejskim stoją Mateusz Morawiecki i Adam Bielan” – czytamy.