Premier Węgier i jego ministrowie, a także posłowie z partii rządzącej Fidesz nie wstali, gdy poseł Bence Tordai (z ugrupowania Dialog na rzecz Węgier) zarządził minutę ciszy ku czci Nawalnego.
Jak Orbán argumentował swoje zachowanie? Padły gorzkie słowa
Orbán nazwał Nawalnego „szowinistą”. Dlaczego nie wstał? – Szowiniści nie zasługują na szacunek w węgierskim parlamencie – rzucił. – Nie będziemy honorować kogoś, kto nazwał Gruzinów „gryzoniami” podczas wojny gruzińsko-rosyjskiej (2008 rok). A w pozostałych sprawach niech mu ziemia lekką będzie – zaznaczył. Zacytował go portal Meduza, za węgierską agencją Telex.
Premier Węgier podczas przemówienia wyraził też wdzięczność politykom Fideszu, że po doniesieniach o śmieci Nawalnego „zachowali zimną krew”.
Tordai zareagował na zachowanie Orbána i reszty polityków w równie dosadny sposób, oceniając, że było „haniebne”.
Pamiętliwy Orbán. Obraźliwe słowo padło w 2008 roku
Meduza przypomina, o co chodziło Orbánowi. Miał na myśli słowo „gryzuny”, a więc przekręcenie słowa „Gruzini”. Kornely Kakachia – profesor nauk politycznych z Uniwersytetu Państwowego Ivane Javakhishvili w Tbilisi – mówił, że wiele grup politycznych w Gruzji wciąż czuje się urażonych – negatywnie patrzą na postać Nawalnego.
„Wszyscy oczekiwali, że Nawalny będzie antyputinowski i antyimperialistyczny, ale on poparł inwazję” – wyjaśniał politolog. Prof. Kakachia, cytowany przez Euronews, przypomina też, o co chodziło w wojnie rosyjsko-gruzińskiej. Pierwszy kraj dokonał wówczas inwazji na drugi (jak w przypadku inwazji na Ukrainę). Rosja oskarżyła Gruzinów o dokonanie ludobójstwa na ludności rosyjskojęzycznej w regionach przygranicznych – czytamy.
W 2023 roku Europejski Trybunał Praw Człowieka ukarał Rosję za zabójstwa cywilów, tortury czy grabieże. Nawalny przepraszał też, po raz kolejny, za swoje słowa. „Kiedyś, pod wpływem mojego towarzysza siedzącego pod ostrzałem w Cchinwali, napisałem w 2008 roku post z obraźliwym epitetem przeciwko Gruzinom. Za to przeprosiłem i przepraszam ponownie” – pisał w social mediach w kwietniu ubiegłego roku.