Poseł Komarewicz to kandydat na prezydenta Krakowa Trzeciej Drogi. Jak ocenia frekwencję lokalny serwis lovekrakow.pl – na przedwyborczej konwencji pojawiły się „tłumy”.
Szymon Hołownia poparł Komarewicza, na którego, wg danych Państwowej Komisji Wyborczej 15 października w wyborach parlamentarnych głos oddało 5,92 proc. mieszkańców okręgu wyborczego nr 13.
Nagle padło pytanie o aborcję
W trakcie spotkania uczestnicy zadawali pytania zarówno kandydatowi na prezydenta, jak i marszałkowi Sejmu. Jedno z nich dotyczyło aborcji. Hołownia opowiadał widowni, że jego propozycją jest przeprowadzenie w tej sprawie referendum. Stwierdził, że to najbardziej sensowne rozwiązanie, biorąc pod uwagę prezydenta Andrzeja Dudę, który może ją zawetować.
Wtedy aktywistka z organizacji „Akcja Demokracja” poprosiła o mikrofon, a następnie, z lekkim oburzeniem, zapytała, „dlaczego marszałek nie słucha głosu kobiet”. – Dlaczego nie słucha pan głosu kobiet, które tak masowo poszły na wybory? Już wtedy wyraziliśmy swoje zdanie w tej sprawie – na ulicach, nawet w mniejszych miejscowościach. Dlaczego wydłuża pan ten czas jeszcze bardziej? – zastanawiała się, licząc na odpowiedź.
„Nie zgadzam się z panią”
Jej pytania nie były obojętne dla Hołowni. Zabrał głos, będąc lekko przejętym. — Cóż mogę powiedzieć poza tym, że nie zgadzam się z panią – podkreślił. Marszałek zaczął od pierwszej części wypowiedzi, w której kobieta stwierdziła, że marszałek „nie słucha kobiet, wyborczyń”. – Głosowało na mnie 80 tys. osób, również kobiet. One miały różne zdania w sprawie aborcji, bo uczestniczyłem w wielu spotkaniach. Mieli takie poglądy lub inne poglądy. Zawsze jednak uczciwie i otwarcie mówiłem to, co dziś. Moim pomysłem są dwie sprawy – możliwe jak najprościej odsunąć skutki tego zgubnego wyroku [Trybunału Konstytucyjnego z 2021 roku – red.] i zrobić referendum. Nie może mi pani zarzucić, że kogoś oszukałem lub kogoś nie słucham, bo nie było obowiązku głosowania na mnie z poglądami, które głosiłem – zaznaczył.
Hołownia zwrócił uwagę, że Trzecia Droga od początku miała pomysł, jak rozwiązać tę kwestię, co także trafiło do umowy koalicyjnej. – Wszyscy znali nasze rozwiązanie, nasz pomysł, wyborczynie Trzeciej Drogi były uczciwie potraktowane – stwierdził. Dodał, że brał udział w protestach po ogłoszeniu decyzji TK. Podczas nich spotykał „różne osoby” – jedni mówili o aborcji do 12. tygodnia, inni do 18., a jeszcze inni – do 24. Kolejne chciały „powrót do kompromisu”. – Zawarłem swoje zdanie przez samo uczestnictwo w tych protestach. Chciałbym, żeby to, co było tam wyrażone, stało się prawem, poprzez udział w referendum. Jeszcze raz mówię: wypowiedzcie się w referendum – zaapelował.
„Kłamstwo”
Marszałek odparł też zarzut, że cokolwiek blokuje na forum Sejmu. – To są kłamstwa. Projekty Lewicy dwa miesiące czekały, żeby zostały uzupełnione wszystkie formalności. Powiedziałem już wiele tygodni temu, że Sejm kwietniowy jest dobry na rozpatrzenie tego problemu. To już za chwilę – wskazał. Dodał, że mimo tego słyszy zarzuty, by „szybciej” załatwić sprawę. – Co ja jeszcze mogę zrobić? (…) Jeżeli chcecie mi zarzucić, że przeciągam procedury, to musicie tego dowieść, ale nic nie znajdziecie – powiedział.