Ostatniego dnia lutego pojawił się materiał dziennikarza śledczego Jacka Harłukowicza. „Zapraszam na opowieść o tym, jak Daniel Obajtek od handlarza bronią, z różnym skutkiem, środki antycovidowe kupował i do papieża wysyłał, a CBA wszystko nagrywało” – tak zapowiedział swój materiał na platformie X redaktor, związany niegdyś z „Gazetą Wyborczą”. Do inwigilacji zastosowano m.in. izraelskie oprogramowanie Pegasus, którego użycie potwierdzić miało źródło portalu – „zaangażowany w sprawę informator”.
Z materiałów (jest to konkretnie 85 stron) dowiadujemy się, że Centralne Biuro Antykorupcyjne, za rządów Prawa i Sprawiedliwości (która dziś politycznie stoi w opozycji do Koalicji Obywatelskiej u władzy) miało „podsłuchiwać i nagrywać rozmowy telefoniczne prezesa Orlenu” – ujawnia portal. W stenogramach miały pojawić się dwa wątki: dot. pustego samolotu LOT-u z Chin, wynajętego przez Orlen, a także dot. wyposażenia ochronnego, które otrzymać miała podczas pandemii koronawirusa głowa Kościoła katolickiego.
Cztery wnioski ws. zgody na podsłuch
Jak pisze Harłukowicz, szef CBA Ernest Bejda miał wnioskować (cztery razy) do warszawskiego sądu okręgowego o możliwość podsłuchiwania Buraka – członka zarządu koncernu ds. marketingu. Inwigilacja trwała ponad rok – wnioski te dotyczyły zgody „na kontrolę operacyjną telefonów” ws. możliwej korupcji. Burak wcześniej był m.in. dziennikarzem, współpracującym z Polsatem – podaje gazeta.pl. Przez niego agencja rządowa dotarła też do samego prezesa Orlenu.
Obajtek i Burak często ze sobą rozmawiali (były prezes spółki darzył go zaufaniem). Dzięki temu mieli zgromadzić dużo materiałów dot. działań i zamierzeń obydwu.
Maseczki, pusty samolot i finansowe straty
Rozdział podsłuchów zatytułowany: „Podejrzenia popełnienia przestępstwa niegospodarności, nadużycia zaufania oraz działania na szkodę spółki” – ma zawierać zapisy rozmów ws. maseczek ochronnych, które szefowie koncernu zamierzali zakupić od Andrzeja Izdebskiego – tego samego, który na zlecenie rządu (w 2020 roku) miał w trakcie pandemii dostarczyć respiratory (1 tys. 241 szt. – ostatecznie trafiło ich do Polski 200). Jak w październiku 2022 roku informowała „Rzeczpospolita”, właściciel firmy umarł na zawał, a jego ciało zostało odnalezione 20 czerwca przez albańską policję w Tiranie.
Orlen wyczarterował maszynę Polskich Linii Lotniczych „LOT”, która miała wrócić z Państwa Środka do Polski z maseczkami na pokładzie, ale powróciła z niczym. Szacowano, że spółka mogła ponieść wtedy straty w kwocie 0,5 – 1 mln dolarów. W stenogramie znajdować się ma rozmowa Objatka i Buraka – pierwszy pyta drugiego, czy „nie zaatakują go medialnie o to, że pusty samolot przyleci”. – Nikt o tym nie wie, więc spokojnie – odpowiada mu członek zarządu. Obajtek następnie pożegnał się i rozłączył.
Środki antycovidowe, zadowolony papież Franciszek i wybory prezydenckie
Inna sprawa dotyczy zaś: „Nieprawidłowości podczas organizacji transportu ze środkami ochronnymi [ws. COVID-19 – red.] dla Watykanu, które mogą skutkować działaniem na szkodę spółki Orlen” – brzmi tytuł kolejnego rozdziału. Na początku maja 2020, gdy wybuchła pandemia koronawirusa (Światowa Organizacja Zdrowia wydała w tej sprawie oficjalne oświadczenie na początku marca), papież Franciszek otrzymał środki ochronne, które następnie przybyły popakowane w naczepy samochodów ciężarowych do stolicy Kościoła katolickiego. Wśród nich były m.in. maseczki czy płyny dezynfekujące, choć nie tylko – materiały kosztować miały w okolicy 3 mln zł. Warto dodać, że w Polsce nie odnotowywano wówczas wcale nadmiaru tego typu środków.
Podczas rozmowy z Burakiem, Obajtek zaznaczył, że papież był wdzięczny prezydentowi, gdy dowiedział się, że do Watykanu od Orlenu dotrą „płyny”. Tutaj dziennikarz śledczy zauważa, że niedługo później, bo pod koniec czerwca i w pierwszej połowie lipca, odbyły się wybory prezydenckie (I i II tura). W wyborach tych o reelekcję ubiegał się Andrzej Duda.
Obajtek: Mieszanina kłamstw i półprawd
Do publikacji odniosła się Magdalena Sroka, która ocenia, że Obajtek miał nad sobą „parasol ochronny” – cytuje szefową komisji śledczej ds. Pegasusa TVN. Onet podaje, że po zebraniu tych materiałów CBA skierowała wnioski do Departamentu Operacyjno-Śledczego, które jednak miały zostać dwukrotnie niezaakceptowane. „Uzyskany (…) materiał w ramach prowadzonej sprawy (…), stanowi istotny dowód popełnienia przestępstw przez osoby wymienione [Obajtka i Buraka – red.]” – jak oceniali agenci biura. Dodali, że powinny zostać przesłane do prokuratora generalnego, by doszło następnie do wszczęcia postępowania przygotowawczego. – Mimo zbierania grubych materiałów dowodowych na Daniela Obajtka, [parasol ochronny – red.] był rozpostarty bardzo szeroko – uważa posłanka Polskiego Stronnictwa Ludowego-Trzeciej Drogi. Jak dodaje TVN – Sroka chce też przeanalizować raport podczas obrad komisji ds. Pegasusa. Jeśli sprawę uda się potwierdzić, tym razem trafi ona do prokuratury i sądu – zapewnia.
Do artykułu na platformie X 29 lutego odniósł się były prezes Orlenu. „To, co opublikował Harłukowicz i Onet to mieszanina kłamstw i półprawd. Analiza, na podstawie której powstał artykuł, nie jest dokumentem prawdziwym. Trudno więc w jakikolwiek sposób odnieść się do jego treści” – stwierdził Obajtek.
Harłukowicz odpowiada
Jego wpis doczekał się odpowiedzi. „Ciekawe przekonanie o tym, iż analiza jest dokumentem nieprawdziwym, jak na kogoś, kto nie ma certyfikatu umożliwiającego dostęp do dokumentów niejawnych. Pal licho nawet certyfikat. Skąd przekonanie rozpracowywanego o tym, że nie był rozpracowywany?” – pyta Harłukowicz na platformie X.
Jednak dlaczego Departament Operacyjno-Śledczy odrzucał wnioski agentów CBA, przez co te nie trafiały do prokuratury? Źródło nie dostało od departamentu żadnego komentarza. Jak pisze Harłukowicz – Obajtkowi „włos z głowy nie spadł”. Zapytania ws. publikacji dziennikarz wysłał też do mecenasa Macieja Zaborowskiego, radcy prawnego Obajtka, który miał upewnić się, czy faktycznie wciąż reprezentuje swojego (być może już byłego) klienta, ale później kontakt się urwał.
Siemoniak: Nie może być zgody na to, żeby ściśle tajne materiały operacyjne wyciekały
W kontekście ujawnionych rozmów głos zabrał także koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak na antenie Radia Wrocław. – Oczywiście nie może być zgody na to, żeby ściśle tajne materiały operacyjne, stenogramy z podsłuchów wyciekały i były przedmiotem gier – uważa minister. Dodał, że publikacja „odsłoniła patologiczny fragment działania państwa za poprzedników”. – Różne działania były podejmowane w sposób zupełnie uznaniowy. Ważni przedstawiciele Orlenu funkcjonowali między prezydentem, premierem, podejmując działania, które absolutnie nie przynależą prezesowi Orlenu – uważa Siemoniak.
Dodał, że „nie jest tajemnicą (…), że wiele śledztw się toczy na temat działalności Orlenu”. Powiedział, że w CBA analizowane jest to, dlaczego, w jaki sposób i w jakim czasie doszło do przecieku. – Nie da się funkcjonować w państwie, w którym ściśle tajne materiały można przejrzeć w mediach. Moje przypuszczenie jest takie, że te materiały wyciekły kilka miesięcy temu – podkreśla.