Sygnał został nadany z pogranicza sudańsko-egipskiego, znad Nilu w okolicy Abu Simbel i tamy asuańskiej. Bociany zatem być może posuwają się wzdłuż największej rzeki Afryki. – Przy czym to na razie sygnał od dwóch ptaków – mówi prof. Piotr Tryjanowski. Mimo tego ornitologowie stawiają tezę, że może to być powrót całej fali. Są bowiem nauczeni doświadczeniem.
Po pierwsze – to już pora na powrót, nawet po przedłużonym pobycie w Afryce. Po drugie – bociany to ptaki społeczne, zatem podróżują także zbiorowo. Widać to po sejmikach w Polsce, gdy w połowie sierpnia sposobią się do odlotu. Wówczas kilka ptaków daje sygnał i za nimi podąża cała grupa. Tak jest również z powrotami. Po trzecie wreszcie – pozostaje kwestia zasięgu.
– Bociany lecą nad terenami, gdzie zasięg bywa bardzo słaby. Dane napływają z trudem, więc już sygnał od dwóch ptaków to dużo, bo może pokazać trend – mówi poznański ornitolog. I dodaje, że w grę wchodzą też wojny. Akurat Czad, Sudan Południowy czy Erytrea to obszary niespokojne, gdzie w ramach walk zakłóca się sygnały, by utrudnić np. loty dronów. To może mieć wpływ także na ptaki.
Reszta bocianów może też leci, ale w strefę umożliwiającą wysłanie sygnału może wejść jutro, pojutrze, za kilka dni. Słowem, jest wielce prawdopodobne, że to nie dwa samotne ptaki lecą do Polski, ale cała nasza bociania społeczność. Te ptaki rzadko bowiem decydują się na taki powrót samotnie, z pominięciem grupy.
A zatem bociany wracają zapewne po długim i – możemy założyć – obfitującym w kaloryczne posiłki – pobycie w Afryce. To, czy lecą 30 czy więcej dni, zależy od przeszkód po drodze. To najczęściej przymusowy postój w Turcji. To tam wracające z Afryki ptaki napotykają pierwsze oznaki zalegającej wciąż zimy. Jeżeli natrafią w Turcji na śnieg i niskie temperatury, zatrzymują się, by przeczekać. To może je spowolnić o kilka, nawet kilkanaście dni i wtedy rzeczywiście nie miałyby szans dotrzeć do nas na Wielkanoc.
W Turcji jednak śniegu nie ma. Zima ustąpiła w styczniu, czego oczywiście bociany nie mogły wiedzieć. Po dotarciu do Azji Mniejszej zorientują się jednak, że już po niej i nie ma powodu się zatrzymywać. Możemy założyć, że po długim pobycie w Afryce ich powrót będzie z kolei krótki.
O ile nie przeszkodzi im człowiek i jego wojny, w ramach których bocian może zostać uznany za cel. Nawet za drona.