Nagranie z apelem opublikowała w poniedziałek Uma Sudhir, dziennikarka indyjskiego kanału informacyjnego NDTV. Na materiale widać siedmioosobową grupę w mundurach wojskowych. Jeden z mężczyzn, którego NDTV zidentyfikowało jako 19-letniego Harsha z miasta Karnal, tłumaczył, że wyjechali oni do Rosji pod koniec zeszłego roku, by świętować sylwestra. Ich wiza była ważna 90 dni.
Harsh stwierdził, że w pewnym momencie biuro podróży zaoferowało im wycieczkę na Białoruś, a oni się zgodzili. – Nie wiedzieliśmy, że potrzebujemy wiz. Kiedy przyjechaliśmy na miejsce agent poprosił nas o pieniądze, a potem zniknął – dodał.
Hindusi zatrzymani na Białorusi. Potem trafili na front
Grupa miała zostać zatrzymana przez policję i przekazana rosyjskiej armii. Wojskowi mieli zmusić turystów do podpisania dokumentów, bez zapewnienia tłumacza. Mężczyźni twierdzą, że tym samym zgodzili się do wzięcia udziału w rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Następnie wysłano ich na 15-dniowe szkolenie, a później przewieziono, jak sami mówią, „do miejsca działań wojennych”.
„W każdej chwili mogą zostać wysłani do strefy działań wojennych, bez żadnego szkolenia” – stwierdziła Uma Sudhir.
Internauci nie dali wiary. Wskazali na ostatnie oświadczenia
Do informacji o turystach w Rosji i „wycieczce” na Białoruś sceptycznie podeszli komentujący sytuację internauci. Niektórzy zwrócili uwagę na oświadczenie indyjskiego rządu z lutego, w którym przyznano, że co najmniej kilku obywateli kraju pomaga Rosji w ramach wsparcia działaniach wojennych. Dehli jest w stałym kontakcie z Moskwą i negocjuje zwolnienie Hindusów ze służby.
Z kolei dziennik „Hindu” wskazywał, że kilkanaście osób zostało oszukanych przez rekruterów w Dubaju i siłą wciągniętych do rosyjskiej armii. Młodym mężczyznom obiecywano wysokie pensje i rosyjskie paszporty.
„Wzywamy wszystkich Hindusów, aby trzymali się z dala od tego konfliktu” – informował indyjski rząd w komunikacie.
Rodzina przyznaje: Szukał pracy za granicą
NDTV skontaktowało się z rodziną 19-latka z nagrania. Ta z kolei potwierdziła, że mężczyzna szukał zatrudnienia za granicą. Miał przyznać, że łatwiej będzie mu wyemigrować do wybranego kraju, jeśli najpierw poleci do Rosji.
– Apeluję do rządu, by sprowadził mojego syna bezpiecznie do domu – powiedziała matka nastolatka.
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage – polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!