Virginijus Sinkievicius, unijny komisarz ds. środowiska, otrzymał petycję w sprawie ratowania Odry, którą podpisało 112 tys. osób.
Petycję przygotowali przedstawiciele polskiego Stowarzyszenia Ekologicznego EKO-UNIA, Fundacji Euronatur oraz DUH z Niemiec wraz z europejską platformą WeMove.
Autorzy petycji domagają się podjęcie przez KE skargi do TSUE. Powód? Łamanie przez polski rząd kilku dyrektyw: ramowej dyrektywy wodnej, dyrektywy siedliskowej i ptasiej oraz dyrektywy o ocenach oddziaływania na środowisko.
Ekolodzy chcą również podjęcia interwencji w sprawie nieprzestrzegania i nie zastosowania się polskich władz do postanowień Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego i Naczelnego Sądu Administracyjnego. Sądy te nakazały wstrzymanie prac budowlanych regulujących Odrę, które sfinansowano z pożyczki od Banku Światowego. Działania mające służyć ochronie przed powodzią w rzeczywistości polegały na betonowaniu rzeki i zamienianiu jej w drogę wodną.
Eksperci zwracają uwagę, że Odrze niepotrzebne jest jednak betonowanie, lecz przywracanie do naturalnego stanu. Obecne działania, zamiast rozwiązywać problemy związane z rzeką coraz bardziej je pogłębiają.
W 2022 r. w wyniku katastrofy ekologicznej na Odrze zginęła połowa ryb – wiele milionów osobników – o wadze ok. 1000 ton. Zginęło też ponad 90% małż i skorupiaków, a dewastacji uległ cały ekosystem rzeki. Przyczyną zatrucia rzeki była toksyna wytwarzana przez „złote algi”, która miała idealne warunki do rozwoju. Oprócz trwającej suszy i niskiego poziomu wód za zakwit alg odpowiadało wysokie zasolenie Odry. Odpowiadają za nie zrzuty zanieczyszczonej wody, w tym przede wszystki solanki z kopalń.
„W celu odbudowy ekosystemu Odry koniecznym jest wstrzymanie regulacji rzeki, aby zwiększyć naturalną jej zdolność do samooczyszczania się, zmniejszenie ilości zrzutów zanieczyszczeń (w tym szczególnie solanki z kopalń) oraz niezwłoczne uruchomienie programów renaturyzacji (przywrócenia środowisku stanu naturalnego, możliwie bliskiego stanowi pierwotnemu sprzed wprowadzenia w nim zmian przez człowieka)” – piszą autorzy petycji.
W jej treści zwracają też uwagę, że projekt regulacji Odry został zatwierdzony przez polski rząd bez przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko. Strona niemiecka nie miała też możliwości zgłoszenia swoich uwag, ponieważ zasadnicze fragmenty oceny oddziaływania na środowisko nie zostały przetłumaczone na język niemiecki. „Samo to stanowi wyraźne naruszenie prawa polskiego i unijnego. Ponadto, przez budowę i odbudowę ostróg na Odrze Środkowej naruszonych zostało kilka dyrektyw unijnych” – czytamy w petycji.
Choć działania organizacji pozarządowych doprowadziły do prawomocnego postanowienia o wstrzymaniu prac budowlanych na Odrze, orzeczenie sądu zostało przez rząd zignorowane. Wiceminister Marek Gróbarczyk z PiS, pełnomocnik rządu ds. inwestycji w gospodarce morskiej i wodnej, przyznał nawet wprost, że do wyroku się nie zastosuje. Jego konsekwencje w postaci wstrzymania inwestycji nazwał „idiotycznym i radykalnym działaniem”.
Organizacje pozarządowe tłumaczą, że w związku z tym praktycznie wyczerpały ścieżkę prawną w Polsce. I dlatego proszą o interwencję w Brukseli.
– W dobie greenwashingu i kryzysu państwa prawa dewastacja przyrody rzeki, do której doszło na Odrze może być objawem systemowego niedostosowania Unii Europejskiej do przestrzegania jej prawa. Ogromne środki pożyczkowe z Banku Światowego oraz dotacje unijne zostały pozyskane dla celów walki z powodzią, a zostały wykorzystane dla regulacji rzeki i odbudowy żeglowności. Instytucje unijne dały się oszukać i de facto przyłożyły rękę do dewastacji rzeki, czyli też naruszenia własnej Ramowej Dyrektywy Wodnej i dyrektyw przyrodniczych – komentuje dr Hanna Schudy, przedstawicielka EKO-UNII, która wzięła udział w spotkaniu z Sinkieviciusem.
Podobnie wypowiada się Radosław Gawlik, prezes stowarzyszenia. – Pomimo prawomocnego postanowienia NSA z marca 2023 r., nielegalne prace hydrotechniczne na Odrze trwały rok i zakończyły się dopiero 1 marca 2024. Niestety, łamano prawo też za nowego rządu, który nie stosował się do postanowienia NSA wobec Odry – mówi Gawlik.
I dodaje, że organizacje ekologiczne zaangażowane w ochronę Odry są „bardzo rozczarowane postawą nowego rządu”. – PiS nas przyzwyczaiło do łamania prawa, ale nowa koalicja rządowa obiecywała przywrócenie praworządności. Niestety, nie na rzekach. Mimo naszych skarg do prokuratury, pism do ministrów i premiera, rozmów z politykami, protestu pod kancelarią premiera nadal łamano prawo i regulowano Odrę. Minister Infrastruktury zapowiedział zakończenie prac na Odrze z dniem 1 marca. To nie osładza goryczy, bo wygląda, że ta „nowa ekipa” utrzymuje politykę personalną oraz zgodę dla betonowania rzek prowadzoną przez PiS.
Obecnych działań nie rozumie i nie popiera również Florian Schöne, przedstawiciel niemieckiego sojuszu Aktionsbündnis lebendige Oder (Alians Żywa Odra). W jego ocenie postępowanie polskiego rządu jest nieodpowiedzialne zarówno z punktu widzenia polityki środowiskowej, jak i praworządności. Katastrofa z 2022 r. powinna być zaś jasnym sygnałem, że odporność Odry to priorytet. – Oczekujemy, że niemiecki rząd zwróci się do osób odpowiedzialnych w Polsce, aby położyć kres ciągłemu łamaniu prawa i wspólnie znaleźć rozwiązania dla Odry przyjazne dla przyrody – dodaje Schöne.
Wiosną 2023 r. w kilku miejscach Odry zebrano kilka tysięcy martwych ryb na połączonych z rzeką zbiornikach i kanałach. W lutym tego roku martwe rzeki znaleziono też ponownie na Kanale Gliwickim. To właśnie tam zaczęła się katastrofa z 2022 r.