Zespół Pracy dla Polski zorganizowany przez Prawo i Sprawiedliwość na konferencji prasowej krytykował plany rządu ws. wycofywania się z tarcz antyinflacyjnych. Posłowie PiS na czele z byłym premierem Mateuszem Morawieckim przede wszystkim krytykowali podniesienie tymczasowo obniżonej na czas pandemii stawki VAT na żywność.
Morawiecki: Ponurym żartem okazały się przedwyborcze obietnice
– W tym roku 1 kwietnia zapowiada się imponująco, a Prima Aprilis nabierze chyba charakteru państwowego. Rząd postanowił wywinąć Polakom taki numer, że buty spadają – mówił Mateusz Morawiecki. – Niestety nikomu nie będzie z tego powodu do śmiechu, bo to, co się zadzieje już od 1 kwietnia, będzie bardzo mocno utrudniało życie w szczególności tym, którzy dzisiaj mają pewne trudności ze związaniem końca z końcem: rodziny emeryckie, renciści, ale także rodziny z dziećmi. Ponurym żartem okazały się wszystkie te przedwyborcze różnego rodzaju obietnice, które sprowadzały się do tego, że nic co dane, to nie będzie zabrane. Właśnie zabierają teraz zerowy VAT na żywność, tarcze przeciwko podwyżkom cen energii elektrycznej – dodał.
Były premier ocenił, że „ten, kto zarabia najmniej, po wszystkich zmianach dostanie bardziej po głowie”. Przedstawił też dane, z których ma wynikać, że po podniesieniu stawki VAT na żywność statystyczna rodzina będzie wydawać 120 złotych miesięcznie więcej.
– Wszystko wskazuje na to, że od 1 lipca przestanie działać również tarcza energetyczna. A koniec tarczy energetycznej oznacza dla milionów Polaków znowu drenowanie ich portfeli. Koalicja drożyzny zafunduje kolejną podwyżkę energii elektrycznej, co będzie się wiązało z utratą około 81 złotych, to jest średnia wyliczona – mówił. – Chyba że ktoś ma szczęście tym przypadku mieszkać w Warszawie, bo warszawiacy zapłacą od lipca ponad 200 złotych więcej za energię elektryczną, jeżeli zdjęta zostanie tarcza osłonowa – dodał.
Były premier stwierdził też, że na jesieni koszty mogą być jeszcze wyższe i uderzył w rządzących – Jak mawiają w kuluarach, to będzie już po wyborach samorządowych, po wyborach europejskich, to możemy podnosić te koszty – mówił.
Chorosińska: Wracamy do praktyk, ze zwykły szary obywatel przestaje być ważny
Sprawę skomentowali też posłowie Dominika Chorosińska i Waldemar Buda.
– Premierowi nie zależy na tym, żeby rodzinom żyło się lepiej, ale żeby żyło się biedniej. To nie będzie żartobliwe polewanie wodą, ale zimny prysznic podwyżki cen – mówiła, nawiązując do daty Lanego Poniedziałku. – Wracamy do praktyk, ze zwykły szary obywatel przestaje być ważny – dodała.
– Pierwszy raz od wielu miesięcy z przyczyn wewnętrznych inflacja pójdzie w górę – mówił z kolei poseł Buda, zwracając też uwagę, że rząd nie wdrożył wciąż żadnej propozycji ws. przedłużenia wakacji kredytowych. – Rozwiązanie może wejdzie w życie w maju, może w czerwcu i obejmie małą cześć beneficjentów. I będzie to dokładnie takie rozwiązanie, jakie proponowały banki – krytykował.