– Mityczna centrala będzie wydawać mi dyspozycje? Nie, nie będzie. Nie będzie, bo nie ma żadnych możliwości, ani kompetencji – stwierdza Aleksander Miszalski z Platformy Obywatelskiej.
Miszalski przekonuje, że jest samodzielnym politykiem, a jego partia, jak i sam Donald Tusk, nie będą wtrącać się w sprawy samorządowe, bo to elementarz Platformy Obywatelskiej. – PO ma swoją duszę skonstruowaną na samorządności i decentralizacji. Nigdy nikt z rządu za czasów PO nie wtrąca się w samorządy. Nawet w tych wyborach tego nie widać, mówię o premierze. Ma inne, ważniejsze sprawy na głowie – powtarza Miszalski.
Tymczasem metro to sztandarowy pomysł wszystkich liczących się kandydatów na prezydenta Krakowa. Aleksander Miszalski z Platformy Obywatelskiej przekonuje, że budowa mogłaby rozpocząć się już w 2028 roku.
– Może trwać pięć, sześć lat. To oczywiście nie jest projekt na jedną kadencję. Trzeba ściągnąć pieniądze z Warszawy, rozmawiamy już o tym. To nie będzie łatwy proces, ale wszyscy w Warszawie rozumieją tę potrzebę Krakowa – zapewnia kandydat Koalicji Obywatelskiej.
Dlaczego jednak warszawiacy, lublinianie czy szczecinianie mają składać się na budowę metra w Grodzie Kraka? – Dlatego, bo ich bardzo grzecznie poprosimy – odpowiada Miszalski.
Kandydaci na prezydenta miasta obiecują budowę metra, a problem w tym, że Kraków jest potężnie zadłużony. To 6 mld zł długu, a do tego dochodzi koszt obsługi długu i dodatkowe zadłużenie w spółkach miejskich. W jaki sposób Kraków ma wyjść na prostą? Miszalski przekonuje, że ma na to plan.
– Po pierwsze, ustawa metropolitalna została zapowiedziana przez rząd, a to kilkaset milionów złotych. Po drugie, to środki z KPO, czyli parę miliardów złotych na inwestycje. Po trzecie, zapowiedziana reforma samorządowa. Minister Domański zapowiedział, że gminy, które straciły najwięcej, mogą odzyskać najwięcej, być może 2-3 mld zł. Po czwarte, dotacje z budżetu centralnego, bo o nie trzeba się będzie postarać. Po piąte trzeba zadbać o własną gospodarkę, która polega na tym, by nie blokować wszystkiego, ale prowadzić zrównoważony rozwój – wylicza kandydat KO.
Gość Interii uważa, że jako prezydent miasta będzie mógł skutecznie lobbować w rządzie, bo to jego środowisko polityczne jest obecnie u władzy. – Będę walczył o różne środki, o które żaden z konkurentów nie będzie w stanie się wystarać. Bo ja w tej chwili wiem dokładnie, jakie są programy ministerialne, znam tych ministrów – podkreśla.
W rozmowie z Dawidem Serafinem i Łukaszem Szpyrką polityk Koalicji Obywatelskiej przekonuje, że mimo tego, że krakowska PO przez lata współtworzyła miasto z Jackiem Majchrowskim, w rzeczywistości miała niewielki wpływ na jego kształt. Miszalski stawia się w opozycji do ustępującego prezydenta, a tymczasem ważne stanowiska w miejskich spółkach pełnią politycy KO. Dlaczego? – To nie pytanie do mnie, proszę pytać prezydenta Majchrowskiego – odpowiada Miszalski.
– Jeżeli w całym urzędzie miasta i jednostkach pracuje łącznie 7 tys. osób, i pracuje tam około 20-30 członków Platformy, bo chyba tyle ja kojarzę, to jest jakiś ułamek – mówi nam Miszalski. Czy jego ewentualna prezydentura będzie oznaczać, że partyjnych działaczy w miejskich spółkach będzie więcej? – Naprawdę? Przy tym, że Platforma rządzi w kraju naprawdę myślicie panowie, że ktoś będzie w spółkach miejskich szukać pracy? – odpowiada nasz rozmówca.
Wybory samorządowe odbędą się 7 kwietnia, a ewentualna druga tura dwa tygodnie później.
Bitwa o Kraków. Całą rozmowę z Aleksandrem Miszalskim możesz obejrzeć w materiale wideo poniżej:
„Bitwa o Kraków” – to cykl rozmów z kandydatami na prezydenta Krakowa. To właśnie tutaj rozegra się najciekawsza polityczna batalia w tych wyborach samorządowych. Po 22 latach rządów Jacek Majchrowski powiedział „stop”. Dziennikarze Interii: Łukasz Szpyrka i Dawid Serafin, starają się dowiedzieć, jakie motywy kierują osobami, które chcą przejąć władzę w drugim co do wielkości mieście w Polsce. I nie zadowalają się prostymi i wymijającymi odpowiedziami.
Chcesz porozmawiać z autorami? Napisz: [email protected]; [email protected]