Aleksandr Łukaszenka podczas swojej wtorkowej wizyty w Grodnie, mieście położonym przy granicy z Polską, oświadczył, że Białoruś nie zamierza być agresorem, ale jednocześnie przygotowuje się do wojny. – Nie wierzcie nikomu, że my chcemy walczyć. My przygotowujemy się do wojny, mówię o tym otwarcie. „Chcesz pokoju, szykuj się do wojny” – to nie ja wymyśliłem. To bardzo słusznie powiedziane – stwierdził przywódca białoruskiego reżimu. Niezależny portal Zerkało zwracał uwagę, że w ostatnim czasie Łukaszenka coraz częściej mówi o wojnie.
Dziennikarz białoruskiego portalu o słowa Łukaszenki zapytał także Radosława Sikorskiego. Szef polskiego MSZ skomentował je podczas briefingu prasowego przez rozpoczęciem narady szefów dyplomacji krajów członkowskich NATO. – Niech próbuje. Zobaczymy, kto wygra – skwitował minister.
Łukaszenka sprawdza gotowość bojową
W ubiegłym tygodniu Łukaszenka udał się z roboczą wizytą do rejonu oszmiańskiego w obwodzie grodzieńskim. W pobliżu granicy z Litwą odwiedził obszar, w którym sprawdzana jest gotowość bojowa formacji i jednostek wojskowych. Przywódca białoruskiego reżimu polecił twardo reagować na ewentualne prowokacje na granicy ze strony państw sąsiednich.
– Powiem publicznie: każda prowokacja powinna zostać zatrzymana zbrojnie. Nikt nie będzie się z nikim patyczkować. Każde naruszenie granicy państwowej: strzelać, aby zabić – stwierdził. I dodał, że państwa zachodu „rozumieją tylko siłę”. – Czy oni poważnie myślą, że z Rosjanami próbujemy lub będziemy ich atakować? Dlaczego kopią rowy przeciwczołgowe… Nie zamierzamy tam iść. Nie powinniśmy się uspokajać. Jesteśmy pewni, że jeśli gdzieś się uspokoimy, to nas zaatakują. To absolutnie pewne. Ale my tam nie pójdziemy – zapewniał Łukaszenka.