W niedzielę 7 kwietnia odbyły się wybory samorządowe, które relacjonowała także TV Republika. Stacja przygotowała ten moment z pompą, organizując specjalne wydarzenie pod swoją warszawską siedzibą w biurowcu Dzielna 60, nazwane piknikiem wyborczym.
Pechowy wieczór wyborczy w TV Republika. Miało być z pompą, nie obyło się bez wpadek
Transmisja na żywo z wieczoru wyborczego TV Republika rozpoczęła się o 19:30 jeszcze przed zakończeniem głosowania w wyborach samorządowych i końcem ciszy wyborczej. Nadawcy nie udało się uniknąć kilku mniej i bardziej poważnych wpadek.
Pierwsze problemy dotyczące dźwięku zaczęły się jeszcze w trakcie emisji bloku reklamowego. Ostatnie zdanie ze spotu emitowanego przed rozpoczęciem wieczoru zostało zapętlone. Gdy na ekranie pojawiła się czołówka wieczoru wyborczego, wciąż można było słyszeć powtarzające się słowa reklamy.
Potem nie było lepiej. Oczom widzów ukazała się fasada budynku „Dzielna 60”, a w tle szumy trzaski, a wreszcie słowa ekipy telewizyjnej „o, dron leci””, „ale stoi. Gdzie jest dron?”, a po chwili ktoś zorientował się, co się dzieje i rzucił „Wyłącz mikrofon”.
Dron wisiał nieruchomo przez parę minut transmisji. Gdy w końcu się poruszył, można było usłyszeć głos prezesa stacji Tomasza Sakiewicza „Już za chwilę wchodzimy, także proszę się przygotować”. – To jest nasz dron, który nas obserwuje – mówił następnie Sakiewicz do zebranych na miejscu sympatyków stacji.
Gdy w końcu Sakiewicza i rozmawiającego z nim Michała Rachonia pokazała kamera naziemna, okazało się, że prezesowi przestał działać mikrofon i jego słowa były ledwo słyszalne przez widzów. Michał Rachoń próbował ratować sytuację, podstawiając szefowi dyskretnie swój mikrofon, ale to niewiele pomogło, a Sakiewicz wciąż mówił do słabo działającego uszkodzenia.
W końcu transmisja przeniosła się do studia TV Republiki, gdzie z zaproszonymi gośćmi rozmawiała Danuta Holecka.
To nie wszystkie problemy, które wydarzyły się podczas transmisji. Gdy stacja łączyła się z wysłannikiem siedzibie PiS, gdzie przemawiał były premier Mateusz Morawiecki, kadr co chwilę zasłaniały kobiece ręce, lub kostka mikrofonu konkurencyjnych stacji.
Podczas wieczoru wyborczego przestała też działać strona internetowa stacji. Gdy internauci próbowali wejść na stronę, sprawdzić wyniki, trwało jej ładowania lub pojawiał się błąd albo informacja „brak wyników”. Strona wróciła około godz. 22:00.