– Tuż przed wyborami widziałam dwa sondaże. Jeden dawał zwycięstwo koalicji rządzącej, a drugi PiS. Oba ważyły się na jednym głosie. I tak to wygląda – mówi nam jedna z polityczek z Małopolski.
Sejmik małopolski, obok podlaskiego, to jedno z dwóch miejsc, które skupia największą uwagę polityków dzień po wyborach samorządowych. Jak mówią nam sztabowcy wszystkich formacji, telefony się rozdzwoniły, a kalkulatory poszły w ruch. Politycy siedzą przed ekranami komputerów i odświeżają stronę Państwowej Komisji Wyborczej, nerwowo oczekując oficjalnych wyników.
– Czekamy na podanie ostatecznych wyników. Nie gdybajmy, a dopiero po oficjalnym komunikacie będziemy wiedzieć, jak rozłożą się siły w sejmiku małopolskim – mówi Interii Urszula Nowogórska z Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Exit poll Ipsos dla Polsatu, TVN, TVP
Frekwencja 51,5%
2.7%
Bezpartyjni Samorządowcy
Tyle tylko, że sztaby poszczególnych formacji są rozpalone. Głównie te, które centralnie odpowiadały za kampanię. U polityków PiS od poniedziałkowego poranka emocje sięgają zenitu. – Spływają kolejne dane i w wielu miejscach jest lepiej niż myśleliśmy – można usłyszeć. – Chodzimy na paluszkach i zliczamy dane z kolejnych okręgów – dodaje nasz rozmówca.
Wybory samorządowe 2024. Trzymają kciuki za Podlasie i Małopolskę
Platforma Obywatelska, ustami Donalda Tuska, przekonywała natomiast podczas wieczoru wyborczego, że wynik 10:6 będzie jeszcze bardziej okazały po przeliczeniu głosów. Może tak być, ale tylko nieznacznie. PiS jest pewne, że na Podkarpaciu, Lubelszczyźnie i w Świętokrzyskiem będzie rządzić samodzielnie. Co do Małopolski i Podlasia różnice są o włos, więc wszystko jest w grze. – Z dużą niecierpliwością czekamy na te wyniki – przyznaje jeden z naszych rozmówców.
Tuż przed wyborami politycy Koalicji Obywatelskiej przekonywali, że mogą przejąć władzę we wszystkich sejmikach, a PiS-owi pozostanie być może jeden – na Podkarpaciu. Już wiemy, że tak się nie stanie, a w poniedziałek o godz. 15 stan gry był następujący: PiS będzie rządzić w trzech sejmikach samodzielnie, a w 11 Koalicja Obywatelska wraz z partnerami. W dwóch przypadkach – wspomnianej Małopolski i Podlasia – gra toczy się „na żyletki”.
Politycy PiS trzymają mocno kciuki za Podlasie, gdzie liczą na to, że uda się wziąć władzę w sejmiku. Nastroje są dobre, bo w samym Białymstoku PiS wziął trzy z siedmiu mandatów. To może przeważyć o większości sejmikowej. Pytanie, czy będzie potrzebna do tego współpraca z Konfederacją.
– Z informacji, które do nas spływają wynika, że mamy większość w sejmiku – poinformował w poniedziałek wicemarszałek województwa podlaskiego Marek Olbryś na antenie lokalnego Radia Nadzieja. – To będzie powtórka sprzed pięciu lat. Będziemy mieli pewnych 16 mandatów. Nic się nie zmienia. Marszałek Artur Kosicki bardzo dobry wynik zrobił w Białymstoku i mamy tam trzy mandaty. Czekamy na oficjalne wyniki – powiedział wicemarszałek Olbryś.
Wyniki wyborów. Podlasie wisi na włosku
Co ciekawe, mimo tego podlaski PiS nie wyklucza koalicji z Konfederacją.
– Żeby rządzić dobrze i sprawnie to będziemy zachęcać do współpracy pozostałe ugrupowania. Najbliższym rozwiązaniem jest Konfederacja. Będziemy rozmawiać i wspólnie ustalać, gdzie mamy podążać i tworzyć jak najlepszy plan dla województwa (…). Jak będzie potwierdzona liczba mandatów przez PKW, to będziemy od razu rozmawiać – dodał.
Z najnowszych informacji wynika jednak, że wybory do sejmiku na Podlasiu mogą się zakończyć remisem 15:15, gdzie 15 mandatów zdobywa PiS, a 15 wszystkie pozostałe komitety, w tym jeden polityk Konfederacji. Nawet jeśli na Podlasiu PiS miałoby rządzić z Konfederacją, taki wynik i tak byłby uważany za sukces.
– W paru dużych miastach np. w Białymstoku czy Lublinie wypadliśmy dużo lepiej niż zakładaliśmy na podstawie wyników z ostatnich wyborów parlamentarnych. To przekłada się na wyższą liczbę mandatów i przybliża nas do posiadania większości w sejmiku. Jeśli okaże się, że wyniki w samym Krakowie też będą lepsze od przewidywanych, to jest szansa na większość i w tym sejmiku – mówił nam jeden z polityków z partyjnej centrali.
Małopolska pod lupą polityków
Lokalni politycy PiS z Małopolski również są w dobrym nastroju. Co ciekawe, w mieście tym prawdopodobnie doszło do pewnego paradoksu. Mimo że kandydat PiS na prezydenta uzyskał słaby wynik, kandydaci do sejmiku nadspodziewanie dobry. Tak przynajmniej utrzymują politycy.
Politycy wszystkich formacji w Małopolsce zerkają z niepokojem lub nadzieją na Lewicę. Jeśli w skali regionu Lewica nie przekroczy 5-proc. progu poparcia, mandat w małopolskim sejmiku przejdzie jej bokiem. Jeśli próg przekroczy – zdobędzie mandat z okręgu miasta Kraków. A to fundamentalne pytanie w kontekście większości, która – przypomnijmy – waży się na jednym głosie.
– Ten mandat Lewicy w Krakowie może o wielu rzeczach zadecydować. Te głosy mogą trafić do PiS – martwi się jeden z polityków koalicji rządzącej.
– Jeśli tak się stanie, to pytanie do kogo ósmy mandat w Krakowie przepłynie, bo z prognozy wynika, że PiS w dużych miastach ma lepszy wynik do sejmiku niż poparcie na ich kandydatów na prezydentów – potwierdza obserwacje polityków PiS poseł Marek Sowa z KO.
Zresztą, w innych regionach Małopolski koalicyjni partnerzy liczyli na lepsze rezultaty. – Zadziwiający chyba wszystkich jest znakomity wynik Prawa i Sprawiedliwości. Wszyscy są u nas zdziwieni i mocno zaskoczeni. Zobaczymy jak to się oficjalnie rozłoży – rozkłada ręce polityk z okolic Nowego Sącza.
– Gdyby Trzecia Droga miała w Małopolsce 16 proc., byłbym spokojny, ale ma 13 proc., więc nie jestem spokojny. Trzeba czekać na wyniki. W Małopolsce sejmik będzie ważyć na jednym głosie. Będzie 20:19 – dodaje poseł Sowa.
Wybory 2024. Lublin dla PiS, Łódź dla rządzących
PiS natomiast cieszy się ze zwycięstwa w Lublinie, gdzie w samym mieście ma wynik lepszy niż w wyborach parlamentarnych i weźmie trzy mandaty z pięciu, co przekłada się na większość w sejmiku.
Michał Moskal, poseł PiS z Lubelszczyzny w rozmowie z Interią podkreśla, że nawet jeśli w sejmiku lubelskim PiS będzie miał samodzielną większość, to nie oznacza to braku współpracy z innymi środowiskami. Wspomina, że przed wyborami PiS toczyło rozmowy z PSL i Konfederacją. – Chcemy pokazać, że jesteśmy w stanie współpracować z każdym, kto wesprze nas w realizacji dobrego programu dla Polski – mówi. – Chcemy budować szerokie koalicje – dodaje.
W Łodzi natomiast triumfuje Koalicja Obywatelska wraz z partnerami. Co ciekawe, kluczowy był tu mandat Lewicy. PiS zdobył 16 miejsc, a do objęcia władzy potrzebnych było 17. Te zabrały mandaty KO (12), Trzeciej Drogi (cztery) i Lewicy (jeden). Czy sytuacja powtórzy się w Małopolsce? Odpowiedź poznamy wraz z oficjalnymi danymi przekazanymi przez PKW.
Kamila Baranowska, Łukasz Szpyrka
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage – polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!