– Czy to jest możliwe, że Magda Biejat zdobyła 15 proc. w Warszawie i zrobiła najlepszy wynik w stolicy od lat? Tak, to jest możliwe – Włodzimierz Czarzasty na wieczorze wyborczym Lewicy za wszelką cenę starał się szukać pozytywów w wynikach uzyskanych przez jego formację. A przy rezultacie 6,32 proc. – sondaż exit poll IPSOS-u dawał im odrobinę więcej, bo 6,8 proc. – nie było to wcale łatwe zadanie.
Oficjalne wyniki Państwowej Komisji Wyborczej nieco zweryfikowały słowa współprzewodniczącego Nowej Lewicy. Biejat uzyskała 12,84, a nie 15,8 proc., które dawał jej exit poll. Mimo tego, rezultat wicemarszałkini Senatu i tak był jednym z nielicznych jasnych punktów na samorządowej mapie dokonań Lewicy.
„Jest już w pierwszej lidze”
Do tego stopnia, że już w trakcie wieczoru wyborczego i tuż po nim zaczęły pojawiać się na lewicy, a także wśród dziennikarzy i komentatorów głosy, że to współprzewodnicząca Razem może być największą zwyciężczynią fatalnej dla Lewicy elekcji.
– To, co osiągnęła wzmacnia ją na wszystkich polach – jako pierwszoligową polityczkę, jako kandydatkę na najważniejsze urzędy, jako jedną z twarzy polskiej lewicy – nie ma wątpliwości osoba z kierownictwa Nowej Lewicy. – Te wybory i ten wynik na pewno zrobiły Magdzie bardzo dobrze – podkreśla.
Inne z naszych źródeł w Lewicy: – Biejat już jest w pierwszej lidze. Wraz z Zandbergiem są na czele Razem, ona jest też wicemarszałkinią Senatu. Fakt, że ma takie stanowisko, chociaż Razem nie weszło do rządu, pokazuje, że jest też sprawna w tzw. polityce gabinetowej, a to duży atut.
Polityk Nowej Lewicy z rządu: – To bardzo dobry wynik, który upoważnia do rozpoczęcia rozmowy o kandydaturze na stanowisko prezydenta RP. Jeśli Magda Biejat wyrazi chęć, żeby być w głównej grze o nominację prezydencką Lewicy, to ten wynik jak najbardziej ją do tego predysponuje.
To, co osiągnęła, wzmacnia ją na wszystkich polach – jako pierwszoligową polityczkę, jako kandydatkę na najważniejsze urzędy, jako jedną z twarzy polskiej lewicy
~ Osoba ze ścisłego kierownictwa Nowej Lewicy
Nasi rozmówcy z Lewicy chwalą nie tylko wynik uzyskany przez Biejat – jest niemal dwukrotnie wyższy od rezultatu uzyskanego przez formację w skali kraju – ale również kampanię i podnoszone postulaty (m.in. stawianie na tereny zielone, inwestycje w edukację, budowę mieszkań na tani wynajem). Nie zapominają też o tym, że Biejat walnie przyczyniła się do sukcesu całej Lewicy w Warszawie. W nowej kadencji samorządu Lewica będzie mieć w osiem mandatów w radzie miasta i łącznie 29 w radach dzielnic.
Trzy scenariusze dla Biejat
Najważniejsze jednak dopiero przed Biejat. Dobry wynik w wyborach prezydenckich w Warszawie, przy jednoczesnej flaucie całej Lewicy w skali kraju, otwiera przed nią wiele drzwi. Jakich?
Po pierwsze, staje się w tym momencie naturalną kandydatką numer jeden do nominacji na kandydatkę na urząd prezydenta RP w 2025 roku. – Włodek (Czarzasty, współprzewodniczący Nowej Lewicy – przyp. red.) w kółko powtarza, że stawiamy na kobiety i wypycha je wszędzie, więc w 2025 roku trudno mi sobie wyobrazić inną opcję niż kandydatka Lewicy na prezydenta Polski. Magda nadaje się do tego najbardziej, a wynik, który zrobiła w Warszawie tylko ją buduje. Poza tym, ona sama by tego chciała – słyszymy od osoby dobrze zorientowanej w wewnątrzpartyjnych nastrojach w Nowej Lewicy.
/
– Magda zrobiła trzeci wynik w Warszawie i uzyskała wynik zdecydowanie lepszy niż średnia poparcia dla Lewicy w skali kraju. Pokazała, że jest zapotrzebowanie na Lewicę – dodaje rozmówca Interii z rządu. Inna z prominentnych figur Nowej Lewicy zastrzega jednak, że żadne decyzje w sprawie nominacji prezydenckiej jeszcze nie zapadły. Inną z potencjalnych kandydatek do walki o Pałac Prezydencki, której akcje stoją w partii bardzo wysoko, jest Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, minister rodziny, pracy i polityki społecznej.
Współprzewodnicząca Razem w 2025 może też jednak powalczyć o prezydenturę… Warszawy. Władze Nowej Lewicy uważają, że jeśli Rafał Trzaskowski wystartuje i wygra wybory prezydenckie – szanse na to są całkiem spore – to pojawi się unikalna szansa na realną walkę o zajęcie stołecznego ratusza. – Jeśli Trzaskowski zostanie prezydentem Polski, to chcemy poważnie powalczyć o prezydenturę Warszawy, bo nazwiska, które może wystawić tutaj Platforma są, mówiąc szczerze, bardzo średnie – zdradza nam osoba z kierownictwa Nowej Lewicy.
Scenariusz trzeci to walka o przywództwo na lewicy. Sytuacja Nowej Lewicy jest dzisiaj bardzo trudna – poparcie partii topnieje, wyniki w kolejnych wyborach rozczarowują, pojawia się coraz więcej pretensji i krytyki wobec kursu objętego przez formację. Remedium na problemy, o którym Interia słyszała kilkukrotnie w szeregach Nowej Lewicy, jest zmiana frontmanów i postawienie na wyraziście lewicowy program, który pozwoliłby odróżnić się od Koalicji Obywatelskiej, a co za tym idzie uniknąć politycznej aneksji przed końcem bieżącej kadencji Sejmu.
Nie można w tym kontekście wykluczyć rozłamu Nowej Lewicy i transferów zarówno do KO czy Trzeciej Drogi, jak i do partii Razem. Wokół tej ostatniej partii polska lewica mogłaby spróbować się odbudować, jeśli zechce zachować swoją tożsamość i odrębność od formacji Donalda Tuska. Liderką takiego odnowionego projektu mogłaby być właśnie Biejat.
– Kwestia liderów Lewicy kształtuje się sama w sposób naturalny. Można przywołać nazwiska Agnieszki Dziemianowicz-Bąk, Katarzyny Kotuli czy Magdaleny Biejat. Ich nikt nie stworzył jako liderek, one są się tworzą w ostatnich miesiącach swoją pracą – mówi w rozmowie z Interią jeden z lewicowych polityków w rządzie.
Którą drogę wybierze sama zainteresowana? Kiedy tuż przed wyborami samorządowymi Interia pytała ją o plany na 2025 rok, wicemarszałkini Senatu odpowiedziała dyplomatycznie: – Co będzie za rok, zobaczymy. Nauczyłam się polityki już na tyle, żeby wiedzieć, że rok to w niej cała wieczność.