Premier Tusk podczas wywiadu na sejmowym korytarzu nie krył zadowolenia z przebiegu spraw. Jego zdaniem koalicja zdała egzamin i udanie przeszła przez trudny temat aborcji.
Tusk po głosowaniach ws. aborcji: Plan minimum
– To, co było planem minimum dla koalicji rządowej, to nie pokłócić się o kwestię aborcji. Wszyscy wiedzieliśmy, znaczy ja wiedziałem dobrze jeszcze w czasie kampanii, że to nie jest temat, który ułatwiał nam będzie współpracę, no bo są różne poglądy, było wiadomo od początku – zaczął Tusk.
– To, że udało się wypracować to przekonanie, które dla mnie jest fundamentalne, że to jest sprawa, która wymaga bardzo poważnej rozmowy, ja będę ciągle namawiał do tego wszystkich, to głosowanie pokazuje, że na pewno pójdziemy w dobrą stronę i żeby uznać wreszcie, że tak naprawdę nie rozmawiamy o medycynie, rozmawiamy o prawach człowieka i o fundamentalnych prawach kobiet – stwierdził premier Donald Tusk w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie.
– Nie znam nikogo, tutaj na sali przynajmniej, kto miałby wolę, żeby było więcej aborcji. Przecież nie o to chodzi. Te aborcje i tak się odbywają, poza granicami, farmakologiczne. Wiemy jak to się odbywa. Kaczyński sam o tym kiedyś mówił, że za rogiem każdej ulicy można wykonać aborcję – przypominał.
– Chodzi o to, żeby to było legalne, żeby kobieta wiedziała, że państwo się nią opiekuje, a nie ją atakuje, i że to kobieta może decydować, a nie ktoś za nią, o swoim zdrowiu i macierzyństwie. Ja mówię o tym zawsze z przejęciem i smutkiem, bo w opinii publicznej są emocje, to jest pół na pół mniej więcej nastrój. Na sali sejmowej jest tak samo – zapewniał polityk.
– Czeka nas jeszcze niełatwa droga. Wierzę, że finałem będzie taka zmiana prawa, która da poczucie polskiej kobiecie, że nie jest obiektem ataku pogardy, lekceważenia, ale że staje się podmiotem, który decyduje za siebie – mówił.
Andrzej Duda zawetuje ustawy aborcyjne? Tusk komentuje
Przy okazji tego tematu nie mogło zabraknąć pytania o Andrzeja Dudę. Większość komentatorów spodziewa się, że konserwatywny prezydent zawetuje ustawy zmieniające obecne przepisy aborcyjne.
– To pytanie do prezydenta, czy on jest gotów podpisać cokolwiek, co zmieni sytuację kobiet na korzyść. Czy jest gotów podpisać jakąś wersję chociaż liberalizacji prawa aborcyjnego. Ja nie wiem, nie mam szczególnych nadziei – przyznał Donald Tusk
– Zróbmy jak najszybciej to, co jest możliwe w tym Sejmie. Jeśli prezydent to odrzuci, wrócimy do tematu po wyborach prezydenckich. Nie traktujmy żadnej sytuacji jako ostatecznej – apelował premier.
– Na razie mamy powrót do ostrożnego, umiarkowanego zadowolenia. Niektórzy się bali, że się podzieli koalicja 15 października i żadna z tych ustaw nie znajdzie większości. Okazało się, że jest jednak dużo lepiej, niż niektórzy sądzili – podsumował.