Olaf Scholz był ostatnio w Chinach w listopadzie 2022. Podróż była skomplikowana, ponieważ odbywała się podczas pandemii. Rygor podczas tej wizyty był tak duży, że kanclerz nie mógł jej w pełni wykorzystać, aby załatwić wszystkie sprawy.
Tym razem jest inaczej. Plan wizyty jest bardzo napięty. Niemiecki kanclerz będzie m.in. w Szanghaju i Pekinie. Ale to będzie trudna wizyta, bo stosunki z Chinami są niezmiennie skomplikowane.
Z jednej strony, ten kraj jest ważnym partnerem gospodarczym dla eksportowo zorientowanej Republiki Federalnej, z drugiej strony, napięcia handlowe i geopolityczne ostatnio znacznie wzrosły. Przedsiębiorstwa skarżą się na niekorzystne warunki konkurencji, trudniejszy dostęp do rynku i niepewność prawną – ponadto Chiny są ściśle powiązane z Rosją. Bez Pekinu Moskwa nie mogłaby prowadzić swojej wojny na Ukrainie w taki sposób, jak to robi.
Olaf Scholz z wizytą w Chinach. Po pierwsze gospodarka
Choć podróż kanclerza do „kraju smoka” ma kilka wymiarów, najważniejsza dla Olafa Scholza jest gospodarka. Zabiera ze sobą sporą delegację, zamierza odwiedzić działające w Chinach niemieckie firmy. Mowa między innymi o koncernie Bosch, który w milionowej metropolii Chongqing produkuje silniki napędzane wodorem.
Niemcy mają wiele tematów, o których chcą rozmawiać z chińskimi władzami, ponieważ niemieckie firmy mają wiele problemów na tamtejszym rynku. Na pewno nie można mówić o równowadze na rynkach europejskich dla chińskich firm i europejskich działających w Chinach. Niemcy zwracają uwagę, że są wciąż blokowane, obawiają się kradzieży know-how. Mimo to, Niemcy są gospodarczo zależne. Jak bardzo, obliczył to Kiloński Instytut Gospodarki Światowej (IfW).
Ekonomiści doszli do wniosku, że niemiecka produkcja gospodarcza w przypadku nagłego zatrzymania handlu spadłaby o pięć procent. Ten szok byłby porównywalny z kryzysem koronawirusa. Eksperci innego instytutu, Merics, którzy zajmują się badaniem rynku chińskiego, twierdzą jednak, że mimo, iż trudno mierzyć się z chińskim systemem gospodarczym i polityką prowadzoną przez Xi, niemieckie władze nie wykorzystują w 100 procentach swojej pozycji, by wywierać wpływ na władze w Pekinie. Również dla nich niemiecka gospodarka jest ważna, choć nie należy spodziewać się, że uda się przekonać Chińczyków do zmiany strategii. Ale polityka to gra i trzeba ją wykorzystywać w 100 procentach. Tym bardziej Niemcy na tle innych państw jak Japonia czy USA nadal mocno inwestują w Chinach.
Polityczna presja na kanclerza
Przed wylotem do Chin, niemiecki kanclerz odczuwa intensywną presję z wielu stron, zarówno w kraju jak i za granicą. Zieloni i Chadeccy oczekują od niego wyraźnych słów skierowanych do prezydenta Xi. Dotyczy to zarówno coraz głośniejszych gróźb Pekinu wobec Tajwanu, jak i rosyjskiej wojny na Ukrainie. To również permanentne łamanie praw człowieka i dyskryminacja mniejszości, choćby Ujgurów.
Światowy Kongres Ujgurów zaapelował w otwartym liście do Scholza, aby poruszył kwestię sytuacji praw człowieka w Tybecie, Wschodnim Turkiestanie, Hongkongu, Południowej Mongolii oraz samych Chinach przed rządem chińskim. Apele do kanclerza federalnego docierają także z Azji. Tajwan oczekuje od kanclerza Olafa Scholza podczas jego wizyty w Chinach wyraźnego ostrzeżenia przed użyciem siły wojskowej przeciwko tej republice.
Kanclerz Scholz, jak dowiedziała się Interia z kręgów rządowych, zamierza sporo czasu podczas rozmów z chińskim prezydentem poświęcić sprawom Rosji i Ukrainy. Choć podczas ostatniej wizyty również Xi Jinping krytykował rosyjskie groźby użycia broni nuklearnej, Pekin wciąż mocno wspiera Putina, do którego eksportowane są wiele towarów i surowców, które pomagają mu atakować Ukrainę. Zdaniem naszych rozmówców, Olaf Scholz chce domagać się od władz w Pekinie większego zaangażowania w zakończenie tej wojny, będzie też prawdopodobnie przekonywał do tego, by Chiny wzięły udział w organizowanym w połowie czerwca w Szwajcarii szczycie pokojowym w sprawie Ukrainy.
Olaf Scholz chce również rozmawiać w Pekinie o sprawach klimatycznych, dlatego w delegacji z niemieckim kanclerzem jest również minister ochrony środowiska Steffi Lemke. Bez Chin osiągnięcie globalnych celów klimatycznych jest praktycznie niemożliwe, bo to Chiny produkują aż 30 procent gazów cieplarnianych. Dla kanclerza Scholza ważne jest, by przekonać partnerów do większej kooperacji i dostosowania się do światowego porządku w tym temacie. Wizyta kanclerza Olafa Scholza w Chinach potrwa do wtorku. Oprócz Pekinu, niemiecki kanclerz odwiedzi też Szanghaj i Chongqing.