Posiedzenie najwyższych władz Prawa i Sprawiedliwości, czyli prezydium komitetu politycznego PiS, zostało zwołane na piątkowe popołudnie, jak ustaliła Interia – w okolicach godziny 16.
Ma dotyczyć aktywności partii z okazji dwulecia powołania rządu Donalda Tuska (rocznica przypada w sobotę 13 grudnia), ale także, a może przede wszystkim, niesłabnących walk wewnętrznych. O spotkaniu pierwsza informowała Wirtualna Polska.
Spór między środowiskiem, skupionym wokół Mateusza Morawieckiego a politykami PiS, którzy są krytykami byłego premiera z Jackiem Sasinem na czele trwa od lat. Teraz jednak co chwilę wybucha jego kolejna medialna odsłona, co bardzo nie podoba się Nowogrodzkiej.
Wojna frakcji w PiS. Kaczyński chce wyhamować ataki
Tyle tylko, że zamiast wyciszenia tuż po tym spotkaniu nastąpiła eskalacja konfliktu. Wszystko za sprawą wypowiedzi Jacka Sasina, który w Radiu Zet zapytany, czy Morawiecki będzie kandydatem PiS na premiera, stwierdził, że raczej nie, tłumacząc, że „nie tego oczekują wyborcy prawicy”.
– Nigdy to nie można mówić w polityce, bo różnie może być, ale na pewno nie w tej perspektywie, o której teraz rozmawiamy – powiedział. Dodał, że jest to nierealne, bo „tak a nie inaczej układa się dziś scena polityczna”. – Przesuwa się bardzo mocno na prawo, to widać. Wyczuł to nawet Donald Tusk, który przybrał szatki konserwatysty, chociaż żadnym konserwatystą nie jest – stwierdził Sasin.
W odpowiedzi Morawiecki zamieścił w mediach społecznościowych złośliwy komentarz, nawiązujący do słów Sasina: „Czego oczekują wyborcy prawicy” – napisał Morawiecki dodając zdjęcie Sasina.
W partii znów się zagotowało. Obie strony oskarżyły się nawzajem o podbijanie wewnętrznej kłótni i wytykały sobie, kto zaczął.
– Oni myślą, że my nie widzimy, w co grają. Przecież wiadomo, że wpychanie PiS w koalicję z Konfederacją i Braunem służy wyłącznie temu, aby Morawiecki nie został premierem. Rękoma Mentzena i Brauna chcą wypchnąć Mateusza z gry – przekonuje nas zwolennik byłego premiera.
– To zupełnie nie tak. Po prostu PiS musi zdecydować, czy idzie w prawo czy do centrum. Moim zdaniem musi iść w prawo, bo tam ma więcej wyborców do zyskania, tych których stracił na rzecz Brauna i Konfederacji. Dlatego trzeba mówić o koalicji z Konfederacją i nie ma nic złego w mówieniu o tym, że koalicja z Braunem jest lepsza niż dalsze rządy Tuska – ripostuje zwolennik antymorawieckich.
Koalicja PiS z Braunem? Nie wszystkim w partii się to podoba
O możliwej koalicji z Braunem mówił w niedawnym wywiadzie dla TVN24 Jacek Sasin, co także nie wszystkim w PiS się spodobało.
Tymczasem coraz więcej polityków PiS, niezaangażowanych w tę wewnętrzną wojenkę, narzeka, że prezes stracił dawną siłę do szybkiego kończenia konfliktów, które obiektywnie szkodzą partii, bo PiS dołuje ostatnio w sondażach.
– Kiedyś prezes tupnął i był spokój, a dzisiaj każdy gra na siebie, nie obawiając się specjalnie reprymendy z Nowogrodzkiej – mówi nasz rozmówca.
Inny, bardziej doświadczony polityk przedstawia nam jednak zupełnie inną ocenę tej sytuacji.
– Prezes jest w swojej ulubionej pozycji, bo wszystko jest w jego rękach i nikt nie wie, czego się spodziewać, dlatego każdy liczy na coś innego – mówi. – Przeciwnicy Morawieckiego uważają, że prezes jest po ich stronie, bo ostatnio poświęcił im dużo czasu i uwagi, więc sądzą, że podziela ich zdanie i wizję co do kierunku partii. Tymczasem prezes prowadzi swoją grę. I teraz widząc, że sprawy zaszły za daleko, wyhamuje ataki na Morawieckiego. Myślę, że taki będzie przekaz spotkania – prognozuje nasz rozmówca.
Spotkanie władz partii bez Morawieckiego?
Jest jeszcze jeden problem. Mateusz Morawiecki może się nie pojawić na posiedzeniu władz partii, bo w tym samym czasie ma – zaplanowane już od miesiąca – spotkanie z wyborcami w Brzozowie, gdzie ma wystąpić razem z Beatą Szydło i Danielem Obajtkiem.
Prezes wie o tym spotkaniu, a mimo to nie zmienił godziny spotkania na Nowogrodzkiej. Są dwie interpretacje. – Po prostu spotka się z przeciwnikami Mateusza i każe wyhamować ataki na niego i tak to się skończy – uważa jeden z sympatyków Morawieckiego.
– Moim zdaniem jak Mateusza nie będzie, to druga strona będzie suflować, że to afront i lekceważenie partii i prezesa. Poza tym nieobecni nie mają racji – wskazuje inny z polityków.
Każdy jest przekonany, że prezes na końcu będzie po ich stronie. Na tym to polega, każdy myśli, że jest podmiotem jakiejś rozgrywki, a jest rozgrywany tak samo jak inni
Wszyscy zgodnie zwracają uwagę na wywiad, jakiego Morawiecki udzielił w Republice w środę wieczorem, a gdzie widać było zwrot w kierunku łagodzenia przekazu względem swoich przeciwników. Jak mówią nam politycy PiS, widać było po tym występie, że poszedł jasny sygnał z Nowogrodzkiej o wygaszaniu konfliktów, zwłaszcza w mediach.
– Radziłbym wszystkim moim kolegom, żeby się dziś nie zajmowali żadnymi stanowiskami. Nie zamierzam w ogóle dyskutować o stanowiskach ministrów, premierów. W ogóle mnie to dzisiaj nie interesuje. Interesuje mnie tylko walka, walka i codzienna walka z tematami, których ten rząd nie dowozi – powiedział Morawiecki.
-
Kulisy awantury w PiS. Prezes zwołuje spotkanie na Nowogrodzkiej
– No i znów, Morawiecki łagodzi wypowiedzi, bo wie, że taka jest decyzja prezesa, a ci dolewają oliwy do ognia, wytykając, że to Mateusz jest autorem jakichś nieporozumień. Bez sensu – narzeka stronnik Morawieckiego.
Jeden z bardziej doświadczonych polityków PiS, znających dobrze Kaczyńskiego mówi nam, że prezes jest obecnie na etapie planowania przyszłości partii.
– Wtedy zawsze partia jest w jakimś rozchwianiu, a frakcje ciągną w swoją stronę. Każdy jest przekonany, że prezes na końcu będzie po ich stronie. Na tym to polega, każdy myśli, że jest podmiotem jakiejś rozgrywki, a jest rozgrywany tak samo jak inni – konkluduje nasz rozmówca.