Trwa pierwszy dzień drugiego posiedzenia Sejmu, na którym gorąco jest już od samego początku. Atmosferę podgrzewa m.in. nieobecność na Sali obrad Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, którzy zdaniem polityków Zjednoczonej Prawicy nadal są posłami i powinni uczestniczyć w obradach. Zamiast tego na ich miejscach umieszczono przypominające ich plansze.
To nie jedyny sposób, w jaki politycy opozycji chcą okazać solidarność z prawomocnie skazanymi i przebywającymi w aresztach kolegami. Posłowie Zjednoczonej Prawicy mają wpięte w klapach marynarek przypinki z podobiznami zatrzymanych.
Posłowie odśpiewali hymn
Ponadto podczas pierwszych minut obrad zajmowana przez prawicę część sali utrudniała ich prowadzenie, skandowała na stojąco „uwolnić posłów”, a podczas zarządzonej przez marszałka Szymona Hołownię przerwy została i odśpiewała hymn. Do Mazurka Dąbrowskiego wstali niemal wszyscy. Wyjątkiem był minister kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomiej Sienkiewicz.
Siedzącego podczas hymnu ministra nagrał telefonem komórkowym poseł Prawa i Sprawiedliwości Radosław Fogiel. „Skandaliczne zachowanie! Gdy w Sejmie rozbrzmiał Mazurek Dąbrowskiego, pułkownik minister Sienkiewicz nie wstał i ostentacyjnie siedział przez cały hymn” – podpisał udostępnione w mediach społecznościowych nagranie polityk.
Jego wpis skomentowany został m.in. przez byłego pracownika Telewizji Polskiej Samuela Pereirę, który wykorzystał moment do uderzenia bezpośrednio w Bartłomieja Sienkiewicza. „I jak tu się dziwić, że chce polskie media likwidować” – czytamy.
Bartłomiej Sienkiewicz tłumaczy swoją decyzję
Bartłomiej Sienkiewicz swoje zachowanie wytłumaczył już we wpisie w mediach społecznościowych. „Hymn śpiewany przez PiS w sejmie jako argument za wypuszczeniem prawomocnie skazanych p. Kamińskiego i Wąsika. Specjaliści od szargania świętości” – stwierdził polityk.