W środę 3 kwietnia wieczorem ambasador Izraela Jakow Liwne gościł w programie „Godzina zero” w youtubowym Kanale Zero. Program dotyczący przede wszystkim tematu śmierci polskiego wolontariusza w przeprowadzonym przez izraelskie wojsko ataku na konwój humanitarny prowadził doświadczony dziennikarz Robert Mazurek, który nigdy nie krył swojej sympatii do Izraela i wielokrotnie do swoich audycji zapraszał gości związanych z tym krajem.
Ambasador Izraela o ataku na konwój humanitarny: Nie można poważnie myśleć, że stało się to celowo
W trakcie dwugodzinnej rozmowy z Robertem Mazurkiem Liwne nie chciał przeprosić za śmierć Damiana Sobola. Przekonywał, że zdarzenie to jedna z „okazjonalnych tragedii”, które zdarzają się „każdej armii” w trakcie działań wojennych. Na stwierdzenie, że była to zbrodnia wojenna, stanowczo zaprzeczał.
– Czyli mówi pan, że żołnierz Izraela siedział sobie w gabinecie przed monitorem i celowo zamordował ludzi z organizacji humanitarnej? – pytał retorycznie dyplomata. – Nie można nawet poważnie myśleć, o możliwości, że stało się to celowo. Fakt tego, że taka możliwość w ogóle jest w niektórych miejscach, także w Polsce propagowana, jest rzeczą złą – mówił.
Ambasador zapewniał, że sprawa zostanie wyjaśniona przez izraelskie śledztwo, sugerując, że raczej nie ma możliwości zaproszenia do niego Polaków. Ambasador nie chciał też wprost powiedzieć, czy rodzina zmarłego wolontariusza może liczyć na odszkodowanie od Izraela.
Liwne o czapce czerwonoarmisty i antysemickich hasłach w Łodzi
W dalszej części rozmowy Liwne, który sam urodził się w Moskwie i tam mieszkał do siódmego roku życia, a później dwukrotnie pracował jako dyplomata w tym kraju w latach 1994–1997 i 2019-2020, był pytany o swoje zdjęcie z Placu Czerwonego wykonane podczas Parady Zwycięstwa w 2020 roku, na którym ma założoną czapkę czerwonoarmisty. W odpowiedzi stwierdził, że czapkę tę dostał od organizatorów, a założył ją ze względu na słońce. Pytany o rosyjskie sympatie stwierdził, że „reprezentuje zawsze państwo Izrael”.
Później ambasador był też pytany o słowa „Polacy wyssali antysemityzm z mlekiem matki”, które zostały wypowiedziane przez byłego premiera Icchaka Szamira oraz MSZ Izraela Israela Katza. Liwne nie chciał się jednoznacznie odciąć od tych słów. W rozmowie stwierdził też, że prześle Mazurkowi zdjęcia antysemickich haseł, które miał widzieć na „co drugim budynku” w Łodzi. Jednocześnie nie chciał przyznać, by w Izraelu miał kiedykolwiek zobaczyć antypolskie hasła.
„Nigdy nie miałem takiego wywiadu”
Z kolei ostatnia część długiej rozmowy głównie skupiła się na ocenianiu przez ambasadora prowadzenia rozmowy przez samego Mazurka i pytaniach o jego dziennikarskie doświadczenie w temacie konfliktów na Bliskim Wschodzie.
– Takiego rodzaju dyskusje, kiedy jestem pytany trzykrotnie, czterokrotnie, pięciokrotnie o to samo i nikt nie słucha nawet moich odpowiedzi. Nie wiem, czy jest to najlepszy sposób, żeby prowadzić dialog. Myślę, że dialog, który istnieje pomiędzy Polską i Izraelem jest znaczono lepszy, niż to co my staraliśmy się tutaj przeprowadzić – oceniał.
W odpowiedzi Mazurek stwierdził, że w tym momencie, to ambasador go po prostu poucza. – Nigdy nie miałem takiego wywiadu, a zajmuję się tym od 30 lat – powiedział Liwne. – To dziwaczne, kiedy komuś się trzy-, cztero-, pięciokrotnie zadaje to samo pytanie. Potem odpowiedzi są wykrzywiane. Naprawdę jestem przyzwyczajony do czegoś innego – dodał.
– Jeśli zmanipulowałem pańską wypowiedź, to trzeba mi było powiedzieć o tym, że „pan mnie źle zrozumiał” – stwierdził dziennikarz. – Natomiast panu nie podoba się nie to, ile razy zadałem dane pytanie, ale że miałem śmiałość je zadać – dodał.
W odpowiedzi ambasador Izraela stwierdził, że widział w życiu odważniejsze zachowania, niż siedzenie w jednym pomieszczeniu z ambasadorem Izraela i zadawanie mu pytań.
Na koniec jeszcze Mazurek zapytał, któremu klubowi w Izraelu kibicuje ambasador. – Odpowiedź Spartakowi Moskwa nie jest brana pod uwagę – dodał ironicznie prowadzący.
– To są takiego rodzaju pytania, których człowiek naprawdę nie lubi. Koniec tego pytania to jest coś, czego nikt nie lubię. To jest takie poczucie humoru, które niekoniecznie musiałoby się pojawić w naszych stosunkach – stwierdził, dodając, że nie jest szczególnym fanem sportu.