W przededniu 25. rocznicy wstąpienia Polski do NATO prezydent Andrzej Duda zarządził posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Podczas wystąpienia przedstawił postulat, o którym zamierza rozmawiać m.in. w trakcie wizyty w Stanach Zjednoczonych.
Andrzej Duda o zwiększeniu wydatków na obronność
– (Chodzi o to – red.), żeby państwa NATO wspólnie zdecydowały, żeby wymaganiem sojuszu było wydatkowanie 3 proc. PKB na obronność. To będzie granica, poniżej której absolutnie nie będzie zalecane schodzić – wyjaśnił. Zapowiedział, że będzie podnosił tę kwestię w rozmowach ze wszystkimi przywódcami państw sojuszniczych, a także sekretarzem generalnym NATO.
– Zamierzam przekonać do tego naszych sojuszników, zarówno w Ameryce, jak i w Europie. Cieszę się, że Stany Zjednoczone i Polska, które już przekroczyły to minimum, mogą świecić przykładem i być inspiracją dla innych – powiedział w wywiadzie dla „Washington Post”. Stwierdził również, że byłaby to reakcja „adekwatna do zagrożenia”. – Dziś NATO musi być w swoich działaniach równie odważne i bezkompromisowe, jak 25 lat temu – podkreślił.
Odpowiedź rzecznika Departamentu Stanu USA
Do zapowiedzi polskiego prezydenta odniósł się rzecznik Departamentu Stanu USA Matthew Miller. – Myślę, że pierwszym krokiem jest doprowadzenie każdego kraju do progu 2% i zauważyliśmy poprawę w tym zakresie – powiedział podczas codziennej konferencji prasowej resortu. Nie wykluczył jednak, że po wypełnieniu tego zobowiązania dojdzie do rozmów o „dodatkowej propozycji”.
Decyzję o zwiększeniu wydatków na obronność do 2 proc. PKB podjęto w 2014 roku, w związku z aneksją Krymu przez Rosję. Polska obecnie przeznacza na ten cel aż 4 proc., jednak są państwa, takie jak Niemcy, Włochy i Hiszpania, które wciąż znajdują się pod wyznaczonym progiem.