Ostatnie wypowiedzi medialne ambasadora Izraela oburzyły polską opinię publiczną. Zwłaszcza że dotyczyły śmierci polskiego wolontariusza w Strefie Gazy, który zginał w ataku izraelskiej armii na konwój humanitarny. W tej sprawie Jakow Liwne został piątek wezwany do Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Bosak: Fakty nie mogą być antysemickie
Wpis ambasadora Izraela, od którego zaczęła się cała burza, dotyczył wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Bosaka. Liwne nazwał go antysemitą po tym, jak Bosak na podstawie doniesień izraelskich mediów opisał atak na konwój. W piątek na antenie TVP Info Bosak był w tym kontekście pytany, czy jest antysemitą.
– Nie sądzę, chociaż złośliwi mówią, że antysemitą nie jest ten, który nie lubi Żydów, ale ten, którego wskazują Żydzi – stwierdził. – Fakty nie mogą być antysemickie. Fakty to fakty. Te fakty, rzeczy, o których pisałem, to nie jest żadna skrajność. Ja nie wyciągałem z tego jakichś wniosków, wskazałem na fakty. Te fakty są publikowane przez izraelską prasę. To są fakty, o których mówią analitycy głównego nurtu z Izraela, nawet o lewicowych poglądach – stwierdził, dodając, że w tej chwili działania Izraela potępia Unia Europejska, a Biały Dom również krytykuje łamanie praw człowieka.
– Jeżeli pan ambasador nie neguje żadnego z tych faktów, to po co te etykietki? – pytał Bosak retorycznie.
„Jakow Liwne zachowuje się gorzej niż ambasador Rosji”
Wicemarszałek Sejmu był też pytany, czy podobnie jak niektórzy inni politycy domaga się wydalenia ambasadora Izraela z Polski.
– Ja takiego żądania nie formułowałem, ale po tym, co ambasador naopowiadał, widać, że mu w Polsce bardzo źle i bardzo trudno. Zgodnie z jego wypowiedzią jedyną zaletą Polaków jest to, że niektórzy w Polsce mieli żydowskie korzenie i się wyróżnili w konkursie noblowskim. Ambasador zdaje się nie jest w stanie wskazać jednego pozytywnego faktu w historii stosunków polsko-żydowskich. Skoro tak, to może lepiej, żeby był na placówce w Moskwie, gdzie spędził bardzo dużo czasu, gdzie się wychował – ocenił lider Konfederacji. – Może po prostu tu nie pasuje. Może to jakiś błąd izraelskiego MSZ-u, że go tu przysłał. Może ten błąd trzeba naprawić – dodał.
Prowadząca rozmowę przypomniała w tym miejscu, że Bosak był przeciw wydalaniu ambasadora Rosji, żeby zachować wzajemne kontakty. Dopytała gościa, czy to oznacza, że ambasador Izraela zachowuje się gorzej w stosunku do Polski i Polaków niż ambasador Rosji.
– Przykro mi to stwierdzić, ale wydaje mi się, że tak. To niewiarygodne, ale wydaje mi się, że tak – ocenił polityk Konfederacji. – Przy czym, żeby było jasne, ambasador Rosji też zachowywał się prowokacyjnie, miał różne nieakceptowalne teksty, ale wydaje mi się, że chyba aż tak Polaków nie wkurzył. Przynajmniej nie pamiętam, żebyśmy mieli taka idącą przez cała Polskę jednomyślną krytykę idąca od lewicy do prawicy przez dziennikarzy, komentatorów, ekspertów – dodał.
Bosak do ambasadora Izraela: Proszę się ogarnąć
Wicemarszałek Sejmu podkreślił jednak, że nie chce przesądzać, co ma się stać z ambasadorem Izraela, bo to do Ministerstwa Spraw Zagranicznych należy prowadzenie polityki zagranicznej. – W rękach MSZ są też inne instrumenty. Powinniśmy się kierować nie emocjami, ale racją stanu. Wszystkim nam się te emocje udzielają, jeśli ktoś przyjeżdża do nas jako gość i pluje na nas. I jeszcze nie jest w stanie wydusić z siebie słowa samokrytyki, w sytuacji, gdzie jego państwo zamordowało ludzi, którzy chcą pomagać innym ludziom, którzy głodują. A głodują, bo jego państwo od pół roku szarżuje po najbardziej zaludnionym obszarze na świecie i doprowadziło do śmierci kilkuset wolontariuszy i dziesiątków tysięcy ludności cywilnej – dodał.
Bosak skrytykował też, że ambasador Izraela zasugerował, że polscy politycy nie pamiętają, że wojna w Strefie Gazy rozpoczęła się od rajdu Hamasu na terytorium Izraela, w którym palestyńscy terroryści zamordowali z zimną krwią 1300 Izraelczyków mieszkających w pobliżu granicy ze Strefą Gazy.
– Panie ambasadorze proszę się ogarnąć. W Polsce wszyscy potępiają akty terrorystyczne, niezależnie kto je popełnia. To jest oczywiste – podkreślił wicemarszałek Sejmu. – Pytanie tylko, czy ta odpowiedź Izraela jest proporcjonalna. Myślę, że wszyscy, którzy to obserwują, nawet najbardziej proizraelscy w Polsce komentatorzy, mają przekonanie, że z jakąkolwiek proporcjonalnością nie ma to nic wspólnego. Bo tam już zginęło kilkadziesiąt tysięcy osób – dodał.