W poniedziałek Boeing 787-9 Dreamliner chilijskiej linii lotniczej LATAM, który leciał z Sydney do Auckland, niespodziewanie stracił wysokość i po dwóch godzinach od startu gwałtownie obniżył lot o 100 metrów. Podczas tego incydentu nieprzypięci pasami pasażerowie zostali wyrzuceni w powietrze. Łącznie ucierpiało aż 50 osób, z czego 13 zostało przewiezionych do szpitala. Jedna jest w stanie ciężkim – przekazało nowozelandzkie pogotowie.
Relacje pasażerów z feralnego lotu do Auckland
Na pokładzie samolotu znajdowało się 263 pasażerów i dziewięciu członków załogi. Jeden z pasażerów – Brian Adam Jokat relacjonował nowozelandzkiemu portalowi The Post, że podczas zdarzenia ucinał sobie drzemkę i nagle obudziło go szarpnięcie. – Otworzyłem oczy i zobaczyłem sąsiada, który właśnie uderzał plecami w sufit. Potem zleciał, trafiając głową w fotel. Wszyscy w samolocie krzyczeli. W przejściach leżeli ludzie. Myślałem, że śnię. Sufit jest cały poobijany – opowiedział.
– Spojrzałem przed siebie, a tam inny facet na suficie, dwie fruwające osoby – kontynuował. Jeden z mężczyzn „spadł prosto z sufitu na podłokietnik i uszkodził sobie żebra”, a drugi „rozciął sobie ramię”, inny z kolei „uderzył głową w plastikowe panele sufitowe, które pękły, więc można było zobaczyć wszystkie przewody” – podkreślił Jokat cytowany przez agencję Reutera.
Inny pasażer w rozmowie z nowozelandzkim portalem Herald opisywał, że gdy samolot gwałtownie obniżył lot na kilka sekund, około 30 osób, które były nieprzypięte psami, mocno uderzyło w sufit.
„Usterka techniczna”. Badanie przyczyn wypadku
Nowozelandzka Komisja Badania Wypadków Transportowych (TAIC) wydała w tej sprawie oficjalne oświadczenie. We wtorek poinformowano, że TAIC zabezpieczyła rejestratory parametrów lotu z kokpitu Boeinga.
– TAIC jest w trakcie gromadzenia dowodów istotnych dla śledztwa – przekazano w komunikacie. Ponieważ incydent miał miejsce w międzynarodowej przestrzeni powietrznej, to chilijskie organy ds. badania wypadków lotniczych powinny wszcząć dochodzenie. Nowozelandzki śledczy ds. wypadków przekazał, że władze Chile potwierdziły, iż wszczęły dochodzenie w sprawie lotu. Linia lotnicza wyraziła ubolewanie nad „niedogodnościami i obrażeniami, jakie ta sytuacja mogła spowodować u pasażerów„.
Samolot powinien po śródlądowaniu w Auckland udać się do Santiago de Chile, jednak nie pozwoliły na to uszkodzenia.
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage – polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!