W najbliższych latach na transformację energetyczną Polska może wydać ponad 500 mld zł – poinformowała w sobotę w programie „Rozmowy o końcu świata”, minister klimatu Paulina Hennig-Kloska. Dodała, że wznowiono prace nad ustawą o funduszu transformacyjnym, z którego m.in. byłaby ona finansowana.
Szefowa MKiŚ nie podała jednak konkretnej daty odejścia od węgla w kraju. „Nie mogę jej dzisiaj podać, nie mogę bazować na moich przekonaniach, tylko na dokumentach i faktach” – twierdziła minister.
Według Pauliny Henning-Kloski Polska powinna obierać ambitne cele, ale muszą być one realnie osadzone w gospodarce i bezpieczeństwie obywateli. Minister wspomniała o Polakach na skraju ubóstwa, którzy będą id państwa oczekiwać pomocy w granicznej sytuacji.
Minister wskazała jednocześnie na zapisany w umowie koalicyjnej zapis, zgodnie z którym 100 proc. wpływów do budżetu państwa ze sprzedaży praw do emisji CO2 musi trafić na cele transformacyjne i środowiskowe.
Według minister klimatu łącznie ze „wszystkich źródeł” funduszy, czyli sprzedaży praw do emisji CO2, opłaty środowiskowej, funduszy europejskich, źródeł krajowych na cele transformacyjne Polska może wydać „nawet ponad 500 mld zł”.
Obecnie płacimy ogromne pieniądze za węgiel importowany. „To jest pierwsze wyzwanie dla nowego rządu, żeby w większym zakresie te pieniądze inwestować w kraju, a nie uzależniać się od importu paliw kopalnych” – podkreśliła Henning-Kloska. Powiedziała, że jej marzeniem jest, by jak najszybciej odejść od paliw kopalnych. Przypomniała, że są kraje, które w 2030 r. zredukują emisje na poziomie 70 proc. „Dla nas wyzwaniem jest 55 proc.” – zauważyła Hennig-Kloska.
Polska będzie mogła zrezygnować z węgla, jeżeli zainwestuje wystarczającą liczbę nowych źródeł energii. „Wiatru w bilansie energetycznym kraju brakuje nam najbardziej” – stwierdziła minister. Dodała, że resort chce prace nad ustawą zakończyć do końca marca i poddać ją konsultacjom, by jak najszybciej trafiła do Sejmu. „Tam będzie więcej zmian potrzebnych generalnie w źródłach OZE” – dodała.
„Dzisiaj jesteśmy na takim etapie, że szacujemy harmonogram dla atomu, czy on jest rzeczywisty, czy w 2033 r. możemy mieć pierwszą jednostkę. Harmonogram dla rozwoju turbin wiatrowych na morzu, wsparcie dla rozwoju turbin wiatrowych na lądzie, odblokowanie fotowoltaiki. Postawienie na prosumenta” – wymieniła Hennig-Kloska. Przypomniała, że mamy wąskie gardło – sieci dystrybucji energii elektrycznej.
Obowiązujący Krajowy Plan na rzecz Energii i Klimatu na lata 2021-2030 został przyjęty w 2019 r. Wyznacza on na 2030 r. konkretne cele: 7-proc. redukcję emisji gazów cieplarnianych w sektorach nieobjętych systemem ETS w porównaniu do poziomu w roku 2005, 21-23 proc. udział OZE w finalnym zużyciu energii brutto, uwzględniając 14-proc. udział OZE w transporcie, roczny wzrost udziału OZE w ciepłownictwie i chłodnictwie o 1,1 pkt. proc. średniorocznie, wzrost efektywności energetycznej o 23 proc. w porównaniu z prognozami, redukcję do 56-60 proc. udziału węgla w produkcji energii elektrycznej.