Stany Zjednoczone nie wykluczają w najbliższych dniach odwetowego ataku Iranu na Izrael, ale nie takiego, który spowoduje wciągnięcie Waszyngtonu w nową wojnę oraz eskalację konfliktu na Bliskim Wschodzie – oświadczył cytowany przez agencję Reutera anonimowy przedstawiciel Białego Domu.
Uderzenie w ambasadę Iranu. Obawa przed eskalacją
Wcześniej władze amerykańskie zapewniły Teheran, że USA nie brały udziału w nalocie na irańską placówkę dyplomatyczną stolicy Syrii. Rzeczniczka prasowa Białego Domu Karine Jean-Pierre ostrzegła Iran, aby nie używał ataku jako pretekstu do eskalacji napięcia w regionie.
Izrael oficjalnie nie przyznał się do ataku, ale też i nie zaprzeczył. W poniedziałkowym bombardowaniu zginęło siedmiu członków irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej, w tym dwóch generałów odpowiadających za zagraniczne działania militarne Iranu. Najwyższy przywódca Iranu, ajatollah Ali Chamenei, zapowiedział, że Izrael „musi zostać i zostanie ukarany”.
Rozmowa na linii Iran – Niemcy. „Odpowiedź będzie ograniczona”
Minister spraw zagranicznych Iranu Hosejn Amir Abdollahijan w czwartkowej rozmowie telefonicznej z szefową dyplomacji RFN Annaleną Baerbock zapewnił, że Teheran odpowie na izraelski atak, lecz odpowiedź będzie miała charakter ograniczony tak, aby nie doprowadzić do wzrostu napięcia w regionie. Jak informują media, rozmowa została przeprowadzona z inicjatywy strony niemieckiej na prośbę administracji USA.
W ramach amerykańskich wysiłków na rzecz złagodzenia napięcia na Bliskim Wschodzie szef amerykańskiej dyplomacji Antony Blinken rozmawiał z ministrem obrony Izraela Joawem Galantem.
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage – polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!