Prezydent Joe Biden w trakcie krótkiego briefingu prasowego potwierdził swoje wcześniejsze słowa dotyczące konsekwencji, które wynikałyby z ewentualnego ataku irańskich sił zbrojnych na cele zlokalizowane w Izraelu.
– Nie chcę wdawać się w niejawne informacje, ale spodziewam się, że (atak – red.) będzie wcześniej niż później – powiedział Biden.
Polityk podkreślił, że w przypadku agresji Stany Zjednoczone wesprą władze w Jerozolimie by te mogły skutecznie się bronić.
– Nie róbcie tego – stwierdził Biden.
– Jesteśmy oddani obronie Izraela. Będziemy wspierać Izrael. Pomożemy bronić Izraela, a Iranowi się to nie uda – dodał.
Kilkadziesiąt godzin wcześniej prezydent Stanów Zjednoczonych, odnosząc się do napiętej sytuacji na Bliskim Wschodzie, stwierdził, że jego kraj udzieli wszelkiej potrzebnej pomocy militarnej Izraelowi.
– Zrobimy wszystko co w naszej mocy, aby chronić Izrael. Nasze zaangażowanie w bezpieczeństwo Izraela przed zagrożeniem ze strony Iranu i jego sojuszników jest „żelazne” – podkreślił.
Rośnie napięcie na linii Iran – Izrael. Amerykanie wysyłają dodatkowe siły
W związku z sytuacją na Bliskim Wschodzie władze w Białym Domu zdecydowały o wysłaniu do regionu kolejnych jednostek, które mają zapobiec ewentualnej eskalacji konfliktu.
Informację o ruchach wojsk przekazał rzecznik Departamentu Obrony USA.
– Rozmieszczamy w regionie dodatkowe siły, aby wesprzeć regionalne siły odstraszania i zwiększyć bezpieczeństwo wojsk amerykańskich. W tej chwili nie mamy innych informacji do przekazania – mówił w rozmowie z dziennikarzami.
Do sprawy odniósł się także rzecznik Białego Domu John Kirby, który potwierdził, że Stany Zjednoczone uważają irański atak za „bardzo realny”. Jednocześnie przekazał, że w związku z sytuacją zaplanowano przegrupowanie amerykańskich sił wojskowych znajdujących się na Bliskim Wschodzie.
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage – polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!