W Sejmie trwa debata dotycząca zmian w prawie aborcyjnym. Posłowie dyskutują o czterech projektach złożonych przez KO, Lewicę i Trzecią Drogę. Jeden z projektów Lewicy częściowo depenalizuje aborcję i pomoc w niej, drugi umożliwia przerwanie ciąży do końca 12. tygodnia jej trwania.
Głos zabrała posłanka Konfederacji Karina Bosak. – Czy wiecie jaka jest najczęstsza odpowiedź kobiet, które miały aborcję, na pytanie, dlaczego się na to zdecydowały? Mówią: bo czułam, że nie miałam innego wyboru. Co za paradoks. Wszyscy, którzy mieli przyjść jej z pomocą w trudnej i niespodziewanej sytuacji, odwrócili się od niej – mówiła i oceniła, że w całej tej debacie kobiety traktowane są przedmiotowo przez „aborcjonistów”.
Debata ws. aborcji. Karinie Bosak łamał się głos
Dalej przekonywała, że społeczeństwo i państwo jest po to, by „usuwać lęk kobiety, a nie jej dziecko”. – My, kobiety i mężczyźni, broniący prawa do życia chcemy poważnego traktowania kobiet, lepszej opieki zdrowotnej i wsparcia psychologicznego i pomocy, szczególnie, gdy okaże się, że dziecko jest niepełnosprawne lub poważnie chore – mówiła posłanka Konfederacji.
Dodała, że sprawa zmian prawa aborcyjnego jest jej szczególnie bliska. – Mówię jako matka trójki dzieci i kobieta, która weszła do Sejmu parę dni przed porodem i która w tej izbie, przy was, karmiła noworodka. Wiem, jakie to jest poświęcenie być matką – mówiła wyraźnie wzruszona Bosak. W tym momencie rozległy się gromkie brawa z ław Konfederacji. Wszyscy posłowie tego ugrupowania powstali.
–… i jak często może wydawać się to nie do pogodzenia z innymi planami życiowymi. Stoję przed wami z marzeniem dla mojej córki. Marzę, by wyrastała w takiej Polsce, gdzie w trudnej sytuacji doświadczy wsparcia i pomocy; kraju, w którym każde dziecko będzie postrzegane jako radość, bo w przezwyciężaniu wszelkich trudności nie będzie sama – podsumowała.