Deklaracja Krzysztofa Bosaka padła 18 stycznia na antenie Polsat News w programie „Gość Wydarzeń”. – Konfederacja na pewno nie wystartuje razem z PiS-em w wyborach samorządowych i europejskich – podczas rozmowy z Bogdanem Rymanowskim, przekazał polityk. Od tamtej nie upłynął nawet miesiąc, a wiadomo już, że na poziomie lokalnym ludzie Jarosława Kaczyńskiego dogadali się z Konfederacją.
W poniedziałek Łukasz Schreiber, były szef Komitetu Stałego Rady Ministrów z PiS oraz Marcin Sypniewski, bydgoski lider Nowej Nadziei, ogłosili wspólną inicjatywę samorządową: „Bydgoską Prawicę Łukasza Schreibera”.
– To szerokie porozumienie wszystkich środowisk na prawo od Trzeciej Drogi. Duża lista, nie tylko członków PiS i Konfederacji, ale ludzi niezależnych. Celem jest przerwanie marazmu, w którym pogrążona jest Bydgoszcz – przekonuje Interię Sypniewski.
W podobnym tonie wypowiada się również Schreiber: – PiS jest pewnie główną częścią projektu „Bydgoskiej Prawicy”, ale na listach będzie ok. 1/3 naszych członków. Większość kandydatów to osoby bezpartyjne. Tymczasem w regionie PO idzie z Lewicą, a Trzecia Droga oddaje walkowerem miasto i nie wystawia nawet kandydata na prezydenta. Przy takiej ordynacji wyborczej, rozbicie się na trzy bloki opozycyjne to totalna śmierć – podkreśla.
PiS i Konfederacja. „Szyldy partyjne męczą ludzi”
Zarówno Łukasz Schreiber jak i Marcin Sypniewski podkreślają, że nie odcinają się od swoich ugrupowań. Dlaczego więc zrezygnowali z szyldów własnych partii na rzecz ruchu miejskiego, który został powołany na potrzeby wyborów?
– Nie rezygnuję z szyldu partyjnego, aby udawać ruch miejski. To autentyczny sojusz ponadpartyjny. Takie jest oczekiwanie Bydgoszczan, a też oczekiwanie naszych partnerów z innych partii politycznych, w tym Konfederacji. Trudno sobie wyobrazić, żebyśmy startowali pod znakiem jednego z naszych ugrupowań – tłumaczy Łukasz Schreiber. – Poza tym, w naszym porozumieniu jest szereg lokalnych organizacji, które być może niewiele mówią ludziom w Warszawie, ale w Bydgoszczy są ważne dla mieszkańców – podkreśla.
Marcin Sypniewski: – Szyldy partyjne męczą ludzi, a to wybory lokalne. Wiele ogólnopolskich spraw nas różni (od PiS – red.), bardzo. Natomiast co do miasta jesteśmy w stanie się dogadać, mamy wspólną podstawę programową, którą będziemy prezentować – mówi. – To dla nas jedyna szansa, żeby zmienić sytuację Bydgoszczy: miasto się wyludnia, nawet mamy o trzech radnych mniej. Obecne władze rządzą od 14 lat, czas na zmianę – argumentuje członek Konfederacji.
Z kolei polityk PiS zastrzega, że wiele osób, które zaangażowały się w „Bydgoską Prawicę” nie chciało być kojarzonych z żadną partią polityczną. Zresztą, rezygnacja z wyborów pod szyldem dużego ugrupowania to także utrudnienie dla kandydatów.
– Chcieliśmy pokazać własną determinację. Wszyscy zrezygnowaliśmy z partyjnych funduszy, zaplecza. Miasto to coś więcej niż interes jednego ugrupowania – powiedział Interii Schreiber. – Tylko w sprawach miejskich nie będziemy ustalać światopoglądu czy polityki zagranicznej. Rozmawiamy o odkorkowaniu Bydgoszczy, rozwoju sportu, promocji miasta. W tych kwestiach się dogadywaliśmy – usłyszeliśmy.
Kłopotliwa deklaracja i bunt w Konfederacji
Biorąc pod uwagę słowa Łukasza Schreibera i Marcina Sypniewskiego, lokalne porozumienie jest faktem. Jak koalicja, z wyłączeniem szyldów Konfederacji i PiS, ma się do deklaracji, którą na antenie Polsat News złożył Krzysztof Bosak?
– Moje słowa dotyczyły porozumień ogólnopolskich: list do sejmików wojewódzkich i list do Parlamentu Europejskiego – powiedział Interii wicemarszałek Sejmu. – Na niższym szczeblu samorządów jak gminy czy powiaty porozumienia są możliwe. Ze wszystkimi siłami politycznymi. To zależy od chęci i kalkulacji lokalnych struktur – dodaje Bosak.
/
Zdaje się jednak, że tłumaczenie jednego z liderów Konfederacji nie przekonuje wszystkich członków zasilających ugrupowanie w polskim parlamencie. Bo bydgoskie struktury Konfederacji Korony Polskiej należącej do Grzegorza Brauna odmówiły współpracy z działaczami PiS.
– Konfederacja Korony Polskiej nie uczestniczyła w negocjacjach, o których jako przewodnicząca KKP w Bydgoszczy zostałam poinformowana przez Kolegów z Nowej Nadziei pół godziny przed spotkaniem. Potwierdziłam wtedy, że nie jesteśmy zainteresowani współpracą w tym zakresie – poinformowała Krystyna Jarocka należąca do partii Brauna. Jej stanowisko nagłośnił w mediach społecznościowych Włodzimierz Skalik, poseł ugrupowania.
Marcin Sypniewski podkreśla, że nie ma mowy o żadnej szerszej koalicji z PiS. Zwłaszcza w kontekście wyborów samorządowych. – Nawiązujemy porozumienia, występujemy pod własnym szyldem. Nie przekładałbym tego na sytuację ogólnopolską – tłumaczy Interii działacz Nowej Nadziei. – Nie da się rządzić w dużym mieście, kiedy choćby nie ma się radnych. Wybraliśmy rozwiązanie, które faktycznie daje nam szansę zdobyć mandaty. Żeby nasi radni mogli skutecznie walczyć o wizję miasta według Konfederacji – podkreśla.
Konfederacja Korony Polskiej Grzegorza Brauna nie zdecydowała jeszcze czy wystawi własnego kandydata w wyborach prezydenckich w Bydgoszczy. Nowa Nadzieja ma poprzeć Łukasza Schreibera.