– Nikt, żaden odpowiedzialny prezydent nie opuściłby swojego ludu, który poszedł za nim do bitwy – stwierdził przed lokalem wyborczym Alaksandr Łukaszenka.
Białoruś. Alaksandr Łukaszena ogłasza start w wyborach
– Jeszcze rok dzieli nas od wyborów prezydenckich. Wiele rzeczy może się zmienić – analizował Alaksandr Łukaszenka. Wschodni lider poprosił państwową agencję o przekazanie opozycji przebywającej na wygnaniu, aby przekazano im informację o jego starcie w 2025 roku.
– Oczywiście ja i my wszyscy, społeczeństwo, będziemy reagować na zmiany, jakie będą zachodzić w naszym społeczeństwie i na sytuację, w jakiej za rok będziemy zbliżać się do wyborów – dodał Alaksandr Łukaszenka.
Ostatnia elekcja – w 2020 roku – według obserwatorów była sfałszowana i wywołała falę protestów. Opozycja demokratyczna została wykluczona z wyścigu, w tym jeden z pretendentów do objęcia władzy – Siarhiej Cichanouski.
W miejsce uwięzionego opozycjonisty wystartowała jego żona, która miała pokonać Łukaszenkę. Od tego czasu tytułuje się „prezydentką-elektką„, obecnie przebywa na Litwie. U wschodniego sąsiada po raz pierwszy od lat wybuchły masowe protesty, także w mniejszych miastach. Wywołało to falę represji.
Wybory na Białorusi. Alaksandr Łukaszenka zaprasza OBWE
Według Alaksandra Łukaszenki tamte demonstracje były inspirowane przez „zachodnich agentów”. – Tak naprawdę ta gra toczy się tak długo, jak istnieje suwerenna Białoruś – przekonywał.
W trakcie swojej niedzielnej tyrady polityk twierdził, że obserwatorzy OBWE nie złożyli prośby o przyjazd na Białoruś w celu monitorowania trwających wyborów.
– Gdyby chcieli do nas przyjść i wystąpić z taką prośbą, rozważylibyśmy to. Najprawdopodobniej nasza reakcja byłaby pozytywna. Jeśli chcą, niech przyjdą tu po wyborach – dodała głowa państwa.