– Jestem zobowiązany, aby przyjść na środowe posiedzenie, bo jestem posłem – powiedział Mariusz Kamiński. Polityk PiS dodał, że „marszałek Sejmu nie honoruje wyroków Sądu Najwyższego, a to kolejny dowód na popełnianie przestępstwa”.
Polityk PiS powiedział, że wciąż jest członkiem klubu PiS. – Jesteśmy ludźmi poważnymi. Jutro razem z moim przyjacielem Maciejem Wąsikiem i władzami klubu podejmiemy działania, które spowodują, że mandat (poselski -red.) będziemy mogli sprawować w sposób realny – przekonywał były szef MSWiA w odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób zamierza wejść na salę posiedzeń.
Kamiński odpowiedział także na słowa rzeczniczki marszałka Sejmu sugerującej, że ułaskawieni politycy PiS mogą wejść do Sejmu na galerię, ale nie na posiedzenie plenarne. – Zrobiłbym to gdybym był byłym posłem – przekonywał.
Członek Zjednoczonej Prawicy zapewnił także, że zamierza pojawić się na „wszystkich komisjach śledczych”.
Więcej informacji wkrótce.
Wcześniej Interia ustaliła, że warszawski Sąd Okręgowy umorzył w całości postępowanie ws. wykonania przez Mariusza Kamińskiego prawomocnego wyroku dwóch lat pozbawienia wolności.
– Postępowanie umorzono, przesłanką było tutaj nowe ułaskawienie Prezydenta RP. Sądu nie interesowały żadne zarzuty czy nieprawidłowości – przekazał mecenas Michał Zuchmantowicz. Pełnomocnik polityka PiS dodał, że biegu jest jeszcze zażalenie na przebieg zatrzymania.
Mariusz Kamiński twierdzi, że jest posłem
Wyrok skazujący w tzw. aferze gruntowej spowodował wygaszenie mu mandatu poselskiego, co potwierdził marszałek Sejmu. Polityk PiS wraz ze swoim środowiskiem nie zgadza się z tą decyzją i podkreśla, że jest parlamentarzystą wybraną w powszechnych wyborach.
Sprawą mandatu zajął się też Sąd Najwyższy. W pierwszej połowie stycznia Izba Pracy SN nie uwzględniła odwołania Mariusza Kamińskiego od wygaszenia jego mandatu posła przez marszałka Sejmu. Jednocześnie stwierdzono, że wcześniejsze orzeczenie Izby Kontroli Nadzwyczajnej w tej sprawie nie ma mocy prawnej, ponieważ nie ma ona statusu sądu.