17 lutego na konwencji Trzeciej Drogi w Kielcach marszałek Sejmu zabrał głos po śmierci największego wroga Kremla, rosyjskiego działacza politycznego Aleksieja Nawalnego, który zmarł w kolonii karnej 16 lutego.
– Putina wgnieciemy w ziemię. Prędzej czy później trafi tam, gdzie powinien trafić: za kraty albo na cmentarz. (…) Putin jest wrogiem ludzkości – powiedział Szymon Hołownia.
Hołownia zrobiłby to ponownie
Marszałek został zapytany o tę wypowiedź 23 lutego przez prowadzącego Marcina Fijołka w studiu Polsat News, w programie „Gość Wydarzeń”. — W tej formule, dzień po śmierci Aleksieja Nawalnego, nie miałem żadnych wątpliwości, że tych słów trzeba było użyć — ocenił. Dodał, że „miejscem Putina jest przede wszystkim [Międzynarodowy] Trybunał Karny”.
Hołownia powiedział, że putinowski reżim musi zostać pokonany, bo inaczej wciąż będzie istniało zagrożenie dla Polaków i przyszłych pokoleń. Podkreślił, że nie chce, by „dzieci płaciły krwią” za obsesję Putina. Zaznaczył, że jeżeli trzeba będzie „wygrywać” z Putinem na polu walki, to z nim „trzeba wygrać na polu walki”.
Hołownia przywołał też niektóre komentarze, głoszące, że Putin „to przecież głowa państwa”. – Głowa państwa? Głowa państwa, która doprowadziła do tego, że całe to państwo zostało przez jego [Putina – red.] obsesję, wzięte na zakładnika, że zginęły setki tysięcy Rosjan, setki tysięcy Ukraińców – mówił na antenie Polsatu.
Tajne posiedzenie. Hołownia: Pewne informacje muszą być klauzulowane
Dziennikarz Polsatu poruszył też wątek niejawnego spotkania rządzących. Przypomnijmy: Krzysztof Bosak z Konfederacji, wicemarszałek Sejmu, na antenie Polsat News powiedział, że w Sejmie zorganizowane zostanie specjalne posiedzenie, poświęcone tematowi „bezpieczeństwa i obronności”. Dodał, że będzie ono „tajne”, a więc internauci nie będą mogli go śledzić na żywo – jak robili dotychczas z każdymi obradami. Odbędzie się ono w marcu.
Hołownia wyjaśnił, dlaczego będzie miało taki charakter. – Dlatego że są pewne informacje, które muszą być klauzulowane [zastrzeżone – red.] – podkreślił. Jak dodał, o takie spotkanie prosić mieli sami posłowie. – One dotyczą informacji, których dostarczają nam służby. Wiadomo przecież, że rosyjskie siły nie śpią. Mieliśmy ostatnio zatrzymanie w tej sprawie – przypomniał Hołownia.
Najprawdopodobniej chodziło mu o głośne zatrzymanie, do którego doszło we Wrocławiu. Pod koniec stycznia „funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymali mężczyznę, który, działając w zorganizowanej grupie przestępczej, na zlecenie rosyjskich służb wywiadowczych czynił przygotowania do podjęcia działań dywersyjnych i sabotażowych, polegających w szczególności na podpaleniu obiektów na terenie Wrocławia” – informowano.
Gorzkie słowa Hołowni o Szczuckim
Hołownia kontynuował wątek. – Mam nadzieję, że dowiemy się więcej o tym, jak wygląda ich [rosyjskich sił – red.] działanie tutaj w Polsce, czy były planowane jakieś prowokacje, jak zostały udaremnione, gdzie dzisiaj jesteśmy, jeżeli chodzi o sprzęt wojskowy, jak wyglądają negocjacje z innymi państwami NATO [Organizacja Traktatu Północnoatlantyckiego] – wymieniał marszałek. Przekazał też, że „napływają sygnały”, z których wynika, iż „bardzo dużo się tutaj dzieje, i że w Ukrainie za chwilę dużo może się zmienić” – powiedział.
Dziennikarz zapytał wcześniej marszałka, czy Polakom grozi „bezpośrednie niebezpieczeństwo”. Hołownia odparł, że „mamy zasadniczo niespokojne czasy”. Jeśli chodzi natomiast o sam charakter spotkania, to niejawna ma być jedynie „część obrad”, być może „jeden dzień”.
Następnie pojawił się wątek posła Prawa i Sprawiedliwości Krzysztofa Szczuckiego, który zasugerował, że taki charakter obrad to próba „odwrócenia uwagi” od faktu, że rząd nie spełnił postulatów wyborczych. – Jeżeli pan Szczucki nie rozumie, w jakiej sytuacji geopolitycznej dzisiaj się znajdujemy, jak realne niebezpieczeństwo zgotował nam, nie tylko Ukrainie, Putin za wschodnią granicą, i nie może uwolnić się od swojej, i nie tylko swojej, obsesji koncentrowania całego świata na [Donaldzie] Tusku, to mam dla niego taką wiadomość, że to jest działanie nieodpowiedzialne – uważa Hołownia. Powiedział w kontekście wypowiedzi posła: „czas dojrzeć, wyjść na inny poziom”. – I zająć się sprawami, które są najważniejsze dla Polaków – zakończył wątek.
Kiedy były ostatnie tajne obrady? Blisko trzy lata temu
Warto przypomnieć, że ostatnie takie obrady Sejmu odbyły się w połowie czerwca 2021 roku. Wnioskodawcą był ówczesny premier Mateusz Morawiecki. Podczas posiedzenia posłowie rozmawiali o „skali cyberataków na Polskę”.
Jak wówczas wyjaśniał dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu Andrzej Grzegrzółka, na takie obrady politycy nie mogą wnosić sprzętu umożliwiającego nagrywanie obrazu, dźwięku i jego transmisję. Nie mogą mieć ze sobą elektroniki, która w jakikolwiek sposób doprowadziłaby do wycieku informacji z Sejmu. Nie mogą mieć ze sobą też toreb czy aktówek. Przed wejściem na salę poddawani są kontroli – przypomina zasady Polsat News.