Poseł Dworczyk swoją wtorkową wypowiedź przed Komisją Śledczą ds. przeprowadzenia wyborów Prezydenta RP w formie głosowania korespondencyjnego zaczął od powtarzanego już poprzednio argumentu o sytuacji nadzwyczajnej. Sam zażartował w trakcie składania zeznań, że stara się nie nadużywać już „ulubionego” przez komisję sformułowania „okoliczności ekstraordynaryjne”.
Dworczyk: Pan podaje przykłady napadu na bank
– Sytuacja była nadzwyczajna i każdy z każdym rozmawiał o tym, co dalej może się zdarzyć – zastrzegł, mówiąc o ewentualnych rozmowach z wykluczonym z prac komisji posłem Pawłem Jabłońskim. Jego dobry humor czasami przerywany był jednak wtrąceniami, odnoszącymi się do ataków ze strony członków komisji.
– Pan podkreśla i wielokrotnie powtarza „zniesienie bezkarności”. Pan podaje przykłady napadu na bank, opisuje to jak działanie grupy gangsterskiej – zwrócił uwagę przewodniczącemu Jońskiemu. Dworczyk podkreślał, że w przepisach abolicyjnych pojawił się zapis, że „tylko ten nie polega penalizacji, kto działa w interesie społecznym”. – Pytanie jest takie, czy państwo ocenicie, że działaliśmy w interesie społecznym, czy nie – mówił.
Dworczyk: Sztaby kryzysowe były, ale nie pamiętam poszczególnych
Były szef Kancelarii Premiera pytany był również o współpracę pomiędzy ministrem Jackiem Sasinem i prezesem Rady Ministrów. – Pan premier Mateusz Moraweiecki nie był informowany przez Jacka Sasina o problemach czy wątpliwościach z tym związanych. Byłoby dziwne, gdyby Sasin radził się Morawieckiego, w jakim zakresie Poczta Polska powinna realizować działania – mówił. Podkreślał, że nie uczestniczył w konkretnych działaniach związanych z Pocztą Polską.
– Sztaby kryzysowe były, ale nie pamiętam poszczególnych, bo były bardzo różne w zależności od sytuacji – przyznał, w odpowiedzi na inne pytanie. – Jestem przekonany o słuszności ustawy abolicyjnej wobec samorządowców, bo to uczciwi ludzie. Ludzie w niezwykłych okolicznościach potrafią popełniać błędy. My tworzymy atmosferę, że tropimy wszędzie spiski i doprowadzić to może do tego, że urzędnicy w sytuacji kryzysowej mogą obawiać się podejmować decyzje – zwracał uwagę, odpowiadając już na kolejne pytanie.
Dworczyk: Nie prowadziliśmy żadnych działań, które były poza prawem
– Według mojej wiedzy nie prowadziliśmy żadnych działań, które były poza prawem. Moje przekonanie jest takie, że nie – mówił, pytany o brak reakcji na wątpliwe działania. – To, że prowadzimy działania niezwykłe i są wątpliwości – oczywiście, dlatego zleciłem nowe treści decyzji i informowałem o tym premiera – mówił. – Jeśli chodzi o opinie, oceny funkcjonowania innych części administracji, nie będę tego robił, bo nie jestem prawnikiem i uprawniony – bronił się.
– Ale tak po ludzku, zadam pytanie – czy jeśli w trakcie procesu przygotowującego decyzje jakiś prawnik z drugim prawnikiem spierał się czy ma być zapis taki czy taki, bo sytuacje się zdarzają – to uważa pan, że ten, którego propozycja – kolokwialnie mówiąc – „przegrała”, to był przestępca, który nie dopełnił obowiązków? No bądźmy poważni – apelował.
Był szef KPRM: Decyzje niestandardowe wiążą się z pewnym ryzykiem
Michał Dworczyk dłuższej odpowiedzi udzielił przy pytaniu o brak refleksji w momencie organizowania tzw. wyborów kopertowych. – Wtedy pół Polski o tym dyskutowało. Podjęliśmy pewne decyzje niestandardowe, żeby zrealizować nadrzędny obowiązek konstytucyjny przeprowadzenia wyborów z terminem. Każda decyzja niestandardowa wiąże się z pewnym ryzykiem. Było to ryzyko w granicach akceptacji. Mieliśmy opinie prawne, które nas w tym utwierdziły – zapewniał.
„Czy premier wyciągnął konsekwencje względem Sasina i Kamińskiego za to, że nie wykonali jego decyzji w żadnym zakresie?” – pytała przedstawiciela PiS posłanka PO Magdalena Filiks. – Nie wiem nic na temat wyciągnięcia konsekwencji wobec ministrów – odpowiadał. „Dlaczego premier nie wyciągnął konsekwencji?” – dociekała posłanka. – Ja nie jestem adresatem tego pytania – mówił Dworczyk.