W środę, 17 stycznia, prokuratura poinformowała o zatrzymaniu i postawieniu zarzutów byłemu wiceministrowi spraw zagranicznych Piotrowi Wawrzykowi. Zarzuty dotyczą przekroczenie uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez inną osobę oraz udostępnienie informacji osobie nieuprawnionej, do czego miało dojść w okresie od lutego 2022 r. do maja 2023 r. i mają związek z tzw. aferą wizową. Byłemu wiceszefowi dyplomacji grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.
Natychmiast po zatrzymaniu pojawiła się także informacja o tym, że Piotr Wawrzyk odmówił składania zeznań. „Chcę zaznaczyć, że odmowa składania wyjaśnień wynikała tylko z ogromnego stresu związanego wprost z dzisiejszymi czynnościami, a – będąc pomnym wcześniejszych doświadczeń – w pełni szanuję swój organizm i zdrowie” – zapewnił polityk w oświadczeniu przesłanym jeszcze tego samego dnia prasie.
Obrońca Piotra Wawrzyka tłumaczy jego decyzję
W czwartek do oświadczenia Piotra Wawrzyka odniósł się w rozmowie z Onetem jego obrońca Michał Grodzki. – W pełni potwierdzam, że odmowa składania wyjaśnień nie dotyczyła taktyki procesowej, ale była konsekwencją stresu i tego, w jakim stanie był Piotr Wawrzyk. Wspólnie ustaliliśmy, że mając na względzie jego doświadczenia z września ubiegłego roku, które są doskonale znane opinii publicznej, trzeba być bardzo delikatnym w tej kwestii – przekazał portalowi.
– Wczorajsza sytuacja mogłaby nie tylko pogłębiać stres, ale także skutkować tym, że Piotr Wawrzyk byłby nieprecyzyjny lub odpowiadałby na pytania tak, jakby nie chciał. A wiemy, że to miałoby bardzo dużą wagę – powiedział obrońca. – Piotr Wawrzyk jak najbardziej jest otwarty na to, żeby składać wyjaśnienia. W tej chwili nie chciałbym mówić jeszcze o jakichś terminach, ale myślę, że to jest kwestia ewentualnych ustaleń z organami ścigania – zapewnił.
„W naszej ocenie to zatrzymanie było niepotrzebne”
Michał Grodzki krytycznie spojrzał na samo zatrzymanie polityka i przypomniał, że ten już wcześniej samemu zgłaszał się do prokuratury i informował, że jest na jej każde wezwanie. – W naszej ocenie to zatrzymanie było niepotrzebne. Nie chcę tworzyć tutaj drugiego dna i mówić o jakimś kontekście politycznym, ale można było po prostu wezwać mojego klienta, a on w pełni by się do tego dostosował – usłyszał Onet.
Adwokat podkreślił, że Piotr Wawrzyk od chwili zatrzymania współpracował z organami ścigania. Co więcej, sama postawa funkcjonariuszy miała być „bardzo poprawna”. – Wszystko zostało przeprowadzone z dużą kulturą, więc to też ważne, że nie doszło do żadnego popisowego zatrzymania – stwierdził.
Piotr Wawrzyk nadal nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów. – Stanowisko mojego klienta jest takie, że on czuje się ofiarą. Formalnie jest osobą podejrzaną, ale w mojej ocenie jest jedną z pierwszych osób pokrzywdzonych w tej sprawie – wytłumaczył Michał Grodzki.
Kluczowy świadek
Były wiceszef dyplomacji może być kluczowym świadkiem dla sejmowej komisji, która zająć się ma tzw. aferą wizową. Na razie jednak jego obrońca poprosił o „nieeskalowanie emocji”. – Co do kolejnych działań to jesteśmy w kontakcie z organami ścigania i na pewno w najbliższym czasie będziemy chcieli być w tej kwestii aktywni. Klienta i mnie obowiązuje tajemnica postępowania, ale uważam, że sama prokuratura, jeśli nie koliduje to z dobrem śledztwa, z racji na zainteresowanie opinii publicznej powinna informować o jego toku i najważniejszych czynnościach – zapewnił.