Kalbarczyk z Sądu Apelacyjnego w Warszawie chce wrócić do Sądu Okręgowego Warszawa-Praga. Tam pracowała, zanim została nominowana do sądu apelacyjnego. Od KRS nominację otrzymała 6 listopada 2019 roku. Dodaje, że „ma świadomość, że popełniła błąd, przyjmując nominację”. – Nie powinnam była tego robić. Aczkolwiek swoją decyzję podejmowałam w innych okolicznościach prawnych i bez wiedzy, którą mam dziś – czytamy. Przyznaje, że „źle oceniła sytuację”. Całokształt działań rady pokazał, że narusza praworządność – mówi.
Kalbarczyk podda się weryfikacji lub wystartuje w legalnym konkursie
Jak informuje oko.press, sędzia Kalbarczyk w trakcie swojej pracy wykazywała się prawdziwą niezależnością – stosowała wyroki Orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka czy Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej – czytamy – mimo faktu, że podważono w nich status neo-KRS i neo-sędziów. W przeszłości otrzymała m.in. dwie dyscyplinarki.
Kalbarczyk mówi, że „nie boi się weryfikacji”, a także po raz kolejny „może stanąć do konkursu”. Chciałaby wrócić do pracy w poprzednim sądzie na Warszawa-Pradze, m.in. dlatego, że „obecne kierownictwo sądu i II wydziału karnego nie zaprzestało stosowania wobec mnie działań, które uważam za nieetyczne”.
Adam Bodnar jeszcze nie odpowiedział
Sędzia Kalbarczyk w przeszłości pracowała w Sądzie Rejonowym Warszawa-Praga, a potem w sądzie okręgowym. W 2016 delegowano ją do pracy w sądzie apelacyjnym. Zaś dwa lata później wystartowała w konkursie do neo-KRS – jako jedna z 30 kandydatów. Dostępnych było 20 wakatów.
Czy minister sprawiedliwości Adam Bodnar podejmie decyzję o delegowaniu jej do sądu okręgowego, cofając nominację do sądu apelacyjnego? Na ten moment decyzja ze strony prokuratora generalnego jeszcze nie zapadła. List na jego biurko trafił w drugiej połowie grudnia.
Cześć wyroków wydanych przez neo-sędziów może zostać zakwestionowanych
Zjednoczona Prawica ustawą z 8 grudnia 2017 roku – mimo sprzeciwu opozycji i instytucji prawniczych, a także konstytucjonalistów – wprowadziła zmiany w Krajowej Radzie Sądownictwa. Następnie Sejm nominował 15 neo-sędziów – nowych członków rady. Od 2018 to właśnie Sejm bowiem „rozpatruje kandydatury zgłaszane przez grupę co najmniej 25 sędziów lub grupę co najmniej 2000 obywateli polskich” – informował KRS.
Niektóre media nadały nową nazwę KRS-owi – zaczęto nazywać instytucję z przedrostkiem „neo”. A wyroki „neo-sędziów”? Można było „podważyć” – jak powszechnie mówiono. Wcześniej natomiast, „do 2018 roku, członków Rady (…) wybierało Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego, Zgromadzenie Ogólne Sędziów Naczelnego Sądu Administracyjnego wspólnie z przedstawicielami zgromadzeń ogólnych wojewódzkich sądów administracyjnych, Zgromadzenie Sędziów Sądów Wojskowych, zebranie przedstawicieli zebrań sędziów sądów apelacyjnych oraz zebranie przedstawicieli zgromadzeń ogólnych sędziów okręgów” – wyjaśnia sam KRS.
Sąd Najwyższy podważył później status neo-KRS i neo-sędziów. A co z wyrokami? Niektóre postępowania prawdopodobnie mogą zostać wznowione. Prawo.pl wskazuje na Kodeks postępowania cywilnego – „art. 401 mówi, że jeśli w składzie sądu uczestniczyła osoba nieuprawniona albo jeżeli orzekał sędzia wyłączony z mocy ustawy, a strona przed uprawomocnieniem się wyroku nie mogła domagać się wyłączenia”, można wówczas „żądać wznowienia postępowania”.
Sędzia Marta Kożuchowska-Warywoda (członkini Stowarzyszenia Sędziów Polskich IUSTITIA), w rozmowie ze wspomnianym serwisem wskazywała, że niekoniecznie „wszystkie orzeczenia neo-sędzów z sądów powszechnych są nieważne” i wiele z nich z pewnością „wyda się przekonujących” i „zgodnych z prawem”. Być może będą jednak takie wyroki, które uda się zakwestionować.
O statusie sędziów komunikat 7 lutego wydało także ministerstwo sprawiedliwości. „W związku z faktem, że ustawa z 8 grudnia 2017 r. o zmianie ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa (KRS) oraz niektórych innych ustaw (…) doprowadziła do sprzecznego z Konstytucją oraz standardami europejskimi upolitycznienia trybu wyboru sędziów-członków KRS, ten kluczowy dla zachowania niezależności polskiego sądownictwa organ utracił gwarancje niezależności od władzy ustawodawczej i wykonawczej. W konsekwencji status sędziów powołanych z udziałem tego organu stał się wadliwy, co znajduje potwierdzenie w szeregu orzeczeń zarówno trybunałów międzynarodowych, jak i polskich sądów” – czytamy.