Prezydium Komitetu Politycznego PiS w okrojonym składzie, czyli tzw. mini-PKP, to zebranie najważniejszych polityków w partii Jarosława Kaczyńskiego. Najbliższe zaplanowano na piątek 12 grudnia. Jak donosi Wirtualna Polska, zabraknie na nim dwóch bardzo ważnych nazwisk.
Zbiera się ścisłe otoczenie Kaczyńskiego. Brak dwóch nazwisk
Do grona zaufanych prezes PiS zaliczył Mariusza Błaszczaka, Przemysława Czarnka, Mateusza Morawieckiego, Tobiasza Bocheńskiego, Patryka Jakiego, Jacka Sasina, Joachima Brudzińskiego, Piotra Glińskiego, Elżbietę Witek, Ryszarda Terleckiego czy Zbigniewa Raua. WP zauważa, że zabraknąć może wiceprezes partii Beaty Szydło czy kolejnego byłego premiera z PiS Mateusza Morawieckiego.
Portal przypomina, że ostatnie podobne spotkanie przebiegało w burzliwej atmosferze. Omawiano m.in. spory w partii i dyskutowano nad pozycją Mateusza Morawieckiego czy kierunkiem, w którym powinno iść Prawi o Sprawiedliwość. W trakcie spotkania Morawiecki wyszedł, by udać się na zaplanowane spotkanie z wyborcami.
W piątek 12 grudnia Morawieckiego na zebraniu władz PiS ma nie być w ogóle. Tym razem również ma zaplanowane spotkanie z wyborcami, zorganizowane przez europosła Daniela Obajtka na Podkarpaciu. Na PKP nie jest zapraszana również Beata Szydło, formalnie pełniącą funkcję wiceprezes PiS.
Wirtualna Polska zwraca jeszcze uwagę na godzinę mini prezydium. Tym razem jest to 16, mimo że zwykle politycy PiS zbierali się wcześniej. Ta kwestia również utrudnia zadanie Morawieckiemu, chociaż podobno prezes PiS nie robi tego umyślnie.
Nad czym debatują liderzy PiS?
Rozmówcy WP zapowiadają, że na piątkowym spotkaniu Mateusz Morawiecki znów będzie celem ataków ze strony swoich przeciwników w partii. Kaczyński ma rzekomo nie pozwolić na bicie w Morawieckiego, chce tonować konfliktu. – Dla prezesa najważniejsza jest jedność w obozie. Wszyscy już poharcowali, czas się uspokoić – mówił informator.
Portal zwraca uwagę na palący problem w PiS, polegający na rzekomym przyszłym sojuszu z Grzegorze Braunem. Jacek Sasin miał dopuszczać taką możliwość, co inni politycy PiS odebrali jako „wejście w pułapkę Tuska”. – To jest taktyka Tuska, wpychać nas w ramiona Brauna i straszyć naszą potencjalną koalicją. To trzeba przeciąć – miał podkreślać jeden z polityków partii.