Od początku wiadomo było, że czwartkowa debata dotycząca antykoncepcji wzbudzi pewne emocje. Nikt jednak nie mógł spodziewać się, że argumenty doprowadzone zostaną do takiego absurdu. – Na komisji próbowałem dać panu przewodniczącemu kilka lekcji logiki, bo uczyłem logiki w szkole. Bo tej logiki nie ma. Dziewczynka 15-letnia nie może oglądać filmu dla dorosłych, a tabletkę „dzień po” ma kupić samodzielnie – zaczął swoją wypowiedź poseł Jacek Bogucki.
Jacek Bogucki zaatakował Bartosza Arłukowicza
– To jest lek? A co ona leczy? – pytał Bartosza Arłukowicza, podkreślając, że w przeciwieństwie do niego on sam nie jest lekarzem i potrzebuje najwyraźniej wyjaśnień. – To podobno tabletka szczęścia, a mnie się wydaje, że urodzenie dziecka w rodzinie to jest szczęście – kontynuował. – Kończąc, mam tylko jedno pytanie do pana przewodniczącego. Z iloma i – kiedy – dziewczynkami 15-letnimi chce pan uprawiać seks, że tak bardzo panu na tym zależy? – powiedział poseł PiS.
W tym momencie zareagować postanowił wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak. – Panie pośle, ja apeluję niezależnie od naszych stanowisk etycznych i medycznych, żebyśmy jednak pytań, mających charakter insynuacji – i to takiego typu – nie zadawali – mówił. – To myślę bardzo niestosowne i zupełnie wykracza poza granice debaty
Arłukowicz kpił z Boguckiego
– Poseł Bogucki [Prawo i Sprawiedliwość – red.] wnioskował, by debatę przenieść na godzinę 23, żeby debaty nie słuchały dzieci – zaczął swoją odpowiedź do posła PiS-u Bartosz Arłukowicz (Koalicja Obywatelska). Jak opisał, polityk ten „zwierzył się” komisji ze swoich „wspomnień o małym, objazdowym kinie na niewielkiej wsi, gdzie puszczano filmy dla dorosłych”. – Komisja nie doszła, (…) dlaczego godzina 23 jest godziną graniczną dla posła Boguckiego, gdy może rozpocząć myślenie o „tabletce po” – stwierdził.