Na dniach miną trzy miesiące od inauguracji Sejmu X kadencji. W ostatnim czasie liderzy największych partii publicznie mówili o możliwości przeprowadzenia nowych wyborów. Nie jest tajemnicą, że ich wizja – niezależnie od tego co oficjalnie deklarują – budzi strach większości posłów. Powód jest oczywisty. Zakończona niedawno kampania wyborcza wiązała się z ogromnymi kosztami, a w sytuacji, gdy nowa kadencja dopiero się zaczęła, nie w smak im szykować się do kolejnej kampanii, zwłaszcza gdy w wielu przypadkach nie ma gwarancji odnowienia mandatu.
Posłowie z kredytami. Co trzeci spłaca hipotekę
Z publikacji „Pulsu Biznesu” dowiadujemy się, że znaczna część posłów nowej kadencji to kredytobiorcy. Co dziesiąty jest frankowiczem, a aż 169 zaciągnął kredyt hipoteczny na kupno mieszkania, bądź domów. To oznacza, że taki kredyt spłaca co trzeci lokator Wiejskiej. Niektórzy posłowie mają kilka kredytów. Rekordzistą pod tym względem jest poseł Marcin Skonieczka z klubu Polska 2050-Trzecia Droga, który zaciągnął ich aż cztery.
– Ma aż cztery kredyty, w tym frankowy plus jeszcze kredyt inwestycyjny. Razem ponad 900 tys. zł, z czego jedna trzecia to kredyt na biznes. Frankowy kredyt jest mały — 27 tys. CHF. Poseł ma też skromne oszczędności, bo tylko 15,2 tys. zł – pisze „Puls Biznesu”.
Trzy kredyty do spłacenia ma Marcin Warchoł, poseł Solidarnej Polski. Były wiceminister (przez chwilę nawet minister) sprawiedliwości spłaca w dwóch bankach hipoteki na łączną kwotę 860 tys. zł. Warchoł ma także trzeci kredyt, gdzie do spłacenia zostało 457 tys. zł.
Kredyty na pokaźne kwoty spłaca sam marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Chodzi o kredyt hipoteczny w wysokości 1,4 mln zł oraz kredyt mieszkaniowy w kwocie 567 tys. zł.
Dwa złotowe kredyty hipoteczne spłaca Sławomir Mentzen, który ma do oddania 961 tys. zł. Jeden z liderów Konfederacji ma także kredyt w PKO BP w wysokości 317 tys. zł.