Aktualne sondaże są niemal jednogłośne. Dla partii Jarosława Kaczyńskiego przyspieszone wybory byłyby wariantem co najmniej ryzykownym. Najpewniej część jej posłów musiałoby się pożegnać z mandatami. Niewykluczone jednak, że jest to także jedyny wariant w jakim politycy ugrupowania widzą szanse na zatrzymanie Donalda Tuska.
Pomimo tego prezydent Andrzej Duda wyraźnie podkreśla, że nie planuje doprowadzić do przedterminowych wyborów. Wcześniej mówił to także jego minister Marcin Mastalerek i zdaje się, że słowa te wyraźnie wybrzmiały na Nowogrodzkiej, gdzie, zdaniem działaczy Prawa i Sprawiedliwości, z którymi rozmawiał Onet, coraz bardziej pogłębia się „cicha wojna” z Pałacem Prezydenckim.
Nowogrodzka kontra Pałac Prezydencki
Same przyspieszone wybory mają nie być jedynym „zgrzytem” między prezydentem a kierownictwem partii. To zawiedzione ma być również działaniami Andrzeja Dudy w ostatnich tygodniach. Jarosław Kaczyński miał liczyć na większe zaangażowanie ze strony Pałacu Prezydenckiego, a skończyło się na „oświadczeniach” i byciu „wstrząśniętym”.
– Nie tego się spodziewaliśmy – usłyszał Onet. – To prezydent czuwa nad przestrzeganiem konstytucji i stoi na straży bezpieczeństwa i suwerenności państwa. Tak wynika z ustawy zasadniczej, która jest od miesiąca łamana, a głowa państwa nic z tym faktem nie robi – mówią politycy PiS-u.
Z ich ust mają padać nawet bardziej niepoprawne epitety określające prezydenta takie jak „miękiszon”. – Andrzej powinien wreszcie założyć spodnie – cytuje Onet.
Działacze mają liczyć także na znacznie szybsze rozwiązanie sprawy Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. – To się nie stanie bez stanowczej i jednoznacznej decyzji prezydenta. Czas taką wreszcie podjąć – usłyszał Onet od „jednego z najbliższych współpracowników Jarosława Kaczyńskiego”.
Walka o przywództwo w partii trwa
Spór między Nowogrodzką a Pałacem Prezydenckim ma nie być jedynym zmartwieniem wewnątrz partii. Cały czas trwać ma również walka o schedę po Jarosławie Kaczyńskim, który nie tak dawno zapowiedział, że zamierza przejść na polityczną emeryturę.
Chęć przejęcia władzy zadeklarował otwarcie m.in. Mateusz Morawiecki. – Chciałbym, żeby pan prezes jak najdłużej był szefem Prawa i Sprawiedliwości, spajał nasz obóz. A potem chciałbym również wystartować w tym zaszczytnym wyścigu, w tej konkurencji – poinformował na antenie Radia Zet były premier.
Do wewnętrznego rozdarcia, jak twierdzi Newsweek i Wirtualna Polska, dochodzić ma także między innymi zainteresowanymi przywództwem – Przemysławem Czarnkiem i Mariuszem Błaszczakiem. Pierwszy z nich świeci przykładem dla członków partii i pojawia się na pierwszych stronach kiedy tylko może, drugi przewodzi klubowi parlamentarnemu.
Spięcie między nimi miało mieć miejsce nawet podczas ostatniego posiedzenia klubu poselskiego poprzedzającym środowy blok głosowań w Sejmie. Wtedy też politycy poróżnić się mieli o odwołanie Krzysztofa Bosaka z funkcji wicemarszałka. Za optował Mariusz Błaszczak, przeciw – Przemysław Czarnek. Finalnie udział w głosowaniu wziął tylko jeden członek partii – Jan Krzysztof Ardanowski. Zagłosował przeciw.