W środę, 10 kwietnia Donald Tusk wziął udział w konferencji prasowej w Sejmie. Podczas wystąpienia opowiedział o planach związanych z zapowiedzianą rekonstrukcją rządu. Odpowiedział też na pytania dziennikarzy, którzy pojawili się w gmachu przy ul. Wiejskiej.
„Rekonstrukcja rządu to nie jest temat do żartów”
Jeden z nich odwołał się do wypowiedzi polityka obozu rządzącego, który miał zasugerować, że doniesienia o ewentualnych zmianach wśród ministrów były primaaprilisowym żartem. – Który to powiedział? – zareagował premier. Później przyznał, że domyśla się, kto mógłby posłużyć się takim porównaniem.
– Rekonstrukcja rządu to nie jest temat do żartów i anegdot – podkreślił. Wyjaśnił, że od pewnego czasu rozmawia z urzędującymi ministrami, którzy podjęli decyzję o starcie w wyborach do Parlamentu Europejskiego. – To jest jeden powód, dla którego ta rekonstrukcja będzie zrozumiała – stwierdził. Zapowiedział jednak, że zmiany mogą okazać się „głębsze”.
Donald Tusk zapowiada zmiany w rządzie
– Zrobię także bardzo rzetelną ocenę w czerwcu, kto się dobrze spisał, a kto nie. Nie wykluczam, że do takich zmian, oprócz tych wymuszonych wyborami, dojdzie – przyznał. Ogłosił, że rekonstrukcja może objąć także wiceministrów, których liczbę chciałby docelowo ograniczyć. – Mam tutaj pewne pomysły, ale o tym porozmawiamy w czerwcu, jak będę gotowy – podsumował.
Doniesienia o potencjalnych zmianach w rządzie pojawiały się już od pewnego czasu. Premier potwierdził je podczas konferencji po posiedzeniu Rady Ministrów we wtorek, 9 kwietnia. – Przełom wiosny i lata wydaje mi się stosownym momentem – zapowiedział. Zapewnił, że rekonstrukcja będzie uzależniona wyłącznie od „merytorycznej oceny ministrów” lub ich osobistych decyzji politycznych.