Z danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) wynika, że na koniec zeszłego roku blisko 628 tys. aktywnych płatników miało zadłużenie wobec ZUS-u. Dane obejmują zadłużenie wynoszące co najmniej 0,01 zł. Liczba dłużników spadła o 0,4 proc. w stosunku do roku wcześniejszego, kiedy to przekraczała nieznacznie 630 tys. osób.
Co 5. płatnik zadłużony wobec ZUS
Katarzyna Lorenc, ekspertka Business Centre Club (BCC) ds. rynku pracy oraz zarządzania i efektywności pracy, zauważa, że skoro aktywnych płatników – według samego Zakładu Ubezpieczeń Społecznych – jest aktualnie ok. 2,8 mln, to zadłużenie faktycznie ma ponad 22 proc.
– To bardzo dużo. Wynik pokazuje, jak poważnym obciążeniem pracy i działalności gospodarczej są daniny parapodatkowe. Patrząc na te dane, widać, że zadłużenie utrzymuje się na podobnym poziomie. Jednak mamy dziś do czynienia z bardzo niską dynamiką PKB, dużą presją na wzrost wynagrodzeń oraz inflacją. To skutecznie topi poduszki finansowe przedsiębiorców. Dlatego spodziewam się wzrostu zadłużonych. Pociechą jest dość otwarta postawa urzędników ZUS-u w rozkładaniu zobowiązań na raty. Jednak to działania tylko ratunkowe, a nie zapobiegawcze – mówi ekspertka z BCC.
Aldona Międlar-Adamska, prawnik z Kancelarii Ars AEQUI podkreśla, że niewielki spadek dłużników może mieć różne przyczyny. Jedną z nich mogą być dopłaty dokonane przez płatników, którzy wcześniej popełnili drobne błędy rachunkowe i teraz je korygują. Działania podejmowane przez ZUS, poprzez udzielanie ulg czy możliwość rozłożenia spłaty na raty, także mogą przyczynić się do zmniejszenia liczby zadłużonych płatników. Ekspertka zastrzega jednak, że należy zachować ostrożność w interpretowaniu powyższych danych.
– Spadek o 0,4% jest niewielki i może być wynikiem naprawdę różnych czynników, w tym nawet przypadkowych. Warto również podkreślić, że istnieje szereg innych kwestii, które mogą mieć wpływ na poziom zadłużenia wobec ZUS-u. Wśród nich można wymienić zmiany w przepisach regulujących składki, sytuację na rynku pracy, w tym wzrost bezrobocia, a także wahania kursów walut dla firm prowadzących działalność zagraniczną – wyjaśnia Międlar-Adamska.
Na koniec zeszłego roku łączne zadłużenie aktywnych płatników składek wyniosło 19,4 mld zł. To o 11,8 proc. więcej niż rok wcześniej, kiedy było to 17,3 mld zł. Katarzyna Lorenc wiąże ten wzrost z trudnymi warunkami gospodarczymi i niepewnością polityczno-gospodarczą.
– W mojej ocenie, często zachodzi scenariusz, w którym firmy już zadłużone powiększają długi. Stają przed dylematem dotyczącym tego, które rachunki uregulować w pierwszej kolejności i decydują się najpierw zapłacić pracownikom i dostawcom – kosztem rozliczeń np. z ZUS-em – tłumaczy ekspertka.
Dłużników ubyło, zadłużenie wzrosło
Aldona Międlar-Adamska zwraca uwagę na paradoks – łączne zadłużenie wzrosło o 11,8 proc., choć liczba zadłużonych płatników zmniejszyła się o 0,4 proc., a jednocześnie średni dług jednego płatnika zwiększył się o 12,2 proc. w ujęciu rocznym.
– Wzrost długu już zadłużonych płatników może mieć jeszcze poważniejsze konsekwencje. Może to oznaczać, że wpadają oni w spiralę zadłużenia, z której coraz trudniej im się wydostać. Taki stan rzeczy może prowadzić do upadłości firm oraz utraty miejsc pracy, co z kolei dalej zaostrza problem zadłużenia. Jego wpływ na system ZUS jest znaczący i wielowymiarowy. Ogranicza on dostęp do świadczeń dla ubezpieczonych, zwiększa deficyt ZUS-u oraz zmusza do sięgania po środki z budżetu państwa. W dłuższej perspektywie może to prowadzić do obniżenia stabilności całego systemu ubezpieczeń społecznych. To z kolei może mieć poważne konsekwencje dla stabilności finansowej i społecznej kraju – mówi prawnik z Kancelarii Ars AEQUI.