Białego misia z zakopiańskich Krupówek zna chyba każdy. Widujemy go na wczasach, robimy sobie z nim zdjęcia. Postać stała się tak symboliczna, że słynny kostium niedźwiedzia wielokrotnie pojawiał się nawet w filmach i serialach.
To jednak nie wszystko. Biały miś z Zakopanego to nie tylko uśmiechy i pozytywne wspomnienia z wakacji. Bywa, że kostium zakładają zwykli naciągacze, którzy szukają szybkiego i łatwego zarobku na turystach.
Niedawno przekonała się o tym aktorka Hanna Turnau. Jej wideo na Instagramie, w którym główną rolę (niestety nie pozytywną) odegrał biały miś z Zakopanego, obejrzały już miliony osób.
Aktorka stała na Krupówkach i mówiła do kamery, kiedy zza jej pleców nagle pojawił się mężczyzna w kostiumie białego misia i zażądał od niej pieniędzy, mimo że stał co najmniej kilka metrów dalej. „Zakopane to jest bardzo sympatyczne miasto” – podsumowała ironicznie Hanna Turnau.
Opisane zachowanie mężczyzny jest oczywiście godne potępienia. Wkrótce okazało się też, że regularnie dostaje on mandaty od straży miejskiej. A jaka jest prawdziwa historia misia z Krupówek? Kto obecnie jest tym „prawdziwym” misiem w Zakopanem? I skąd w ogóle wziął się pomysł na kostium niedźwiedzia? Wyjaśniamy.
W 2022 r. świętowaliśmy stulecie jedynego białego niedźwiedzia spotykanego w Tatrach. Z okazji jubileuszu, biały miś doczekał się wydania książki „Foto z misiem”, w którym autorki, Barbara Calliot i Aleksandra Karkowska, zebrały historyczne zdjęcia z niedźwiedziem.
Dlaczego jednak miś z Zakopanego jest biały? Czy ma jakiś związek z niedźwiedziem polarnym? Albo z kultową piosenką „Biały miś”?
Pomysł na misia z Zakopanego narodził się w latach 20. XX wieku. Początkowo niedźwiedź był postawiony na stelażu na Krupówkach. Gdy zauważono, że cieszy się popularnością, postanowiono go ożywić. I tak w 1922 uszyto z owczych skór pierwszy kostium niedźwiedzia.
Biały miś stał się ikoną Zakopanego. Jak pokazuje projekt „Foto z misiem”, turyści z całej Polski, od Bałtyku po Kraków, musieli upamiętnić swój pobyt na Krupówkach fotografią z niedźwiedziem, nieraz wykazując się dużą fantazją.
Popyt na misia był tak duży, że w latach 30. w Zakopanem i okolicach pracowało ich aż osiem!
Noszenie kostiumu białego misia jest nie lada wyzwaniem, ponieważ waży on aż 11kg. Skóry na kostium pochodzą z cakli – rasy owiec tradycyjnie hodowanej na Podhalu. Muszą być odpowiednio garbowane, aby się nie rozpadły – nie mogą to być zwykłe, dekoracyjne skóry, jakie turyści mogą kupić pod Gubałówką. Obecnie trudno znaleźć odpowiedniego fachowca, ponieważ kuśnierstwo w Zakopanem dogorywa.
Na strój jednego misia trzeba skór 10 owiec. We współcześnie używanym kostiumie pazury wystrugane z jesionu, a łeb, ważący aż 3 kg, z lipy. Włos musi iść do dołu, aby niedźwiedź prezentował się elegancko.
Najistotniejszym elementem jest kufa, która jednocześnie musi zapewnić widoczność osobie przebranej, a jednocześnie nie pozwalać na to, aby turyści zobaczyli, kto jest przebrany za misia.
Ze względu na wykonanie kostiumu nie można prać. W związku z tym skóra nasiąka przez lata zapachami, niekoniecznie przyjemnymi. Turyści nieraz przyznawali, że skóra miała woń papierosów czy alkoholu, co również stało się jego znakiem rozpoznawczym. Obecnie ostatni biały miś, pan Marek Zawadzki, ma kilka strojów, dzięki czemu zawsze mogą być czyste i pachnące.
Wyjaśnień pochodzenia białego misia z Krupówek w Zakopanem jest co najmniej kilka. Jedno z nich mówi, że pomysł pochodzi z Niemiec. Po I wojnie światowej berlińskie zoo ściągnęło niedźwiedzie polarne, które stały się główną atrakcją. Każdy chciał mieć z nim zdjęcie, więc wymyślono kostiumy, aby zaspokoić popyt. Pomysłem zainspirowali się górale, którzy od zawsze mieli żyłkę do biznesu. I tak oto powstał biały miś.
Z kolei Marek Zawadzki, ostatni zawodowy biały miś, uważa, że powód jest o wiele bardziej pragmatyczny – niedźwiedź brunatny po prostu źle wychodzi na zdjęciach. Ponadto trudno było wtedy o brunatną skórę – z kolei białej górale mieli pod dostatkiem.
Zawadzki uważa, że zwierz z brązowym futrem mógłby konfundować turystów zimą. Mogliby się go wtedy zapytać, dlaczego niedźwiedź brunatny o tej porze nie śpi. I cóż by miał na to odpowiedzieć? W związku z tym Zawadzki wymyślił wierszyk, który lubi powtarzać:
Biały kolor pasuje również to faktu, że to właśnie grudzień jest sezonem na białego misia. Powód znowu jest praktyczny – w związku ze świętami i sylwestrem na Podhalu panuje wzmożony ruch turystyczny oraz temperatura jest idealna do noszenia grubego kostiumu ze skóry i wełny. Zawadzki przyznaje, że noszenie go latem jest koszmarem, ponieważ pot leje się wtedy strumieniami, a praca przypomina „jazdę samochodem po Tunezji bez klimatyzacji”.
Nie oznacza to, że w wakacje nie można spotkać białego niedźwiedzia na Krupówkach; wybiera on jednak późne popołudnie, kiedy słońce nie jest tak uciążliwe.